sobota, 19 stycznia 2013

ehhh i znów się wzruszyłam:)


Ja prawdę CI powiem!
Tekst był pisany na konkurs. Konkursu nie wygrałam, trudno się mówi i skacze się z mostu:) Nie no, nie. Przecież nie wygrana jest najważniejsza. Ta! Na pewno. Już nie odwiedzę strony z konkursem! Jak nie wygrałam niech spada! A co :) No baby takie właśnie są. Że tu ti ti ti nic nie szkodzi, "och nie" na prawdę, trzepią rzęsami, łypią oczami a w duchy myślą : zgiń, przepadnij. Mhm tak właśnie jest! 

Ja żona!Ja matka!Ja pasjonatka!

ŻyRaFA-FAFAFAFA
- Ty to masz świra na punkcie żyraf, nie?
- Nie... no co Ty?! Po czym wnosisz?
- Po tym, że jest ich tu chyba z milion!
- Eee... milion nie - zaledwie 34
- Hej!  Jest konkurs na szafie Tosi, trzeba opisać jakąś ulubiona zabawkę Lili i tak sobie myślę, którą? Macie jakiś pomysł?
- No jak to?! To może być coś innego niż Żyrafa-FAFAFAFA?!
                Spojrzałam na Nią, ubraną z góry do dołu w różowo- żyrafowe wdzianko. Łapką dopycha pyszczek żyrafy, cały już wymemłany i zaśliniony...No tak - odpowiedz jest jasna: Żyrafa-FAFAFAFA!
©
 Tak - mam żyrafowy fetysz! Mieszkają z nami pluszowe, drewniane, metalowe, malowane, a jedna jest nawet w przebraniu- kiedyś w prezencie przybyła, a że żyrafy w cętki nie było, a była tylko taka w paski, to zamieszkała z nami również zebra. Gdy tylko okazało się, że maleńka Lili zadomowiła się w moim brzuszku już było jasne- albo żyrafę pokocha, albo znienawidzi. W żyrafy ma wszystko :) Póki co wydaje się być nimi zachwycona: ta na krzesełku dokarmiana jest regularnie przy każdym posiłku. A ja się tylko zastanawiam jak wytłumaczyć Lili, że krzesełkowa żyrafa nie lubi jeść marchewki:)
©
Zawsze też podziwiałam ludzi z pasją i z hobby, bo nigdy sama nie umiałam sobie go znaleźć. Po prostu mam słomiany zapał do wszystkiego, a zapalony ogień wypala się tak szybko jak zapłonął. Ale gdy na to wszystko spojrzę z oddali, to uświadamiam sobie, że może wcale tak nie jest. W końcu od 10 lat ten sam mężczyzna u boku i wciąż te same żyrafy :) Chyba jednak łączy nas coś więcej i uświadomiłam sobie, że ja też mam to, czego tak długo szukałam - mam swoja pasję: Jego, Ją i żyrafy. Więc jakby być mogło, że Lili nie ukochałaby tej żyrafowej części rodziny.
I jeszcze kilka słów o Niej - tej Największej Pasji:)
Zanim zaśnie najpierw sto razy wstanie na nóżki, wielkimi oczami łypnie na mnie i powie : "mmamama" tak nieporadnie i czule jak tylko ona potrafi. A potem klapnie radośnie na pupę wydając przy tym radosne ochy i achy. Usypianie Lilianki nie należy do najłatwiejszych – najtrudniej jest się do niej nie uśmiechnąć. Bo ma tą niebywałą zdolność, że już się wydaje że śpi - oczka śpią, rączki śpią, nóżki śpią, usteczka nie do końca, zaś oczka się rozbudzają lekko i posyła najpiękniejszy uśmiech świata z jednym dołeczkiem (i okazuje się, że policzki też udawały, że śpią a naprawdę czuwały). Ty jednak musisz być twarda i choć całą duszą się uśmiechasz, to nie możesz jej tego pokazać, bo jak tylko to spostrzeże, to nie ma mowy o spaniu. Wyjmie za to z kieszeni masę energii do zabawy, choć wydawało się moment temu, że kieszeń z energia ma całkowicie pustą. A jednak...           
Ale kiedy już zaśnie - bo w końcu to nastąpi - uwielbiam wtulać się w nią, zanim powędruje do swojego łóżeczka. Uwielbiam jej zapach. Dla mnie Pachnie jak marzenie. Jeżeli marzenia w ogóle mogą mieć zapach to dla mnie pachną one oliwkowym dzidziusiem - Nią. Kiedy tylko zamknę oczy i poczuje jej zapach - tą cudowna woń - wiem, że wszystko będzie dobrze i ogarnia mnie ogromny spokój. Nie wiem nawet jak to opisać - to takie coś, co ściska Ci brzuszek, wyciska łezki i zalewa rumieńcem - to taki zapach spełnienia marzeń. I mówię to Jemu: „chodź powąchaj i pamiętaj-: tak właśnie pachnie marzenie”. A On przychodzi całuje w czółko i ją - i mnie. A na to wszystko zerka drewniana żyrafa - bo przecież u nas wszędzie ich pełno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger