Opowiadam historię z wózkiem dobremu kumplowi. Ja z emocjami, że On mąż! taki i owaki, i że ten wózek taki ciężki, a ja codziennie strudzona tak targam go po tych schodach , że ich tam milion jest a ja zmęczona, i to takie straszne i niewdzięczne jest. Na co on, na te wszystkie me, żale:
- No ale co ? nie mogłaś mu pomóc?
- no właśnie nie- nie umiałam zdecydować z której strony nieść ten wózek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz