Dzięki temu Listowi zajęłyśmy II miejsce:)
Ehh Kochana ileż to ja razy zaczynałam do Ciebie pisać ten list … Nieskończenie wiele. Bo od, czego zacząć? Moja Droga, to chyba zbyt poważne, Moje dziecko hmm zbyt matczyne, Miłości ma, to takie zbyt romantyczne…Więc
Kochana Lili!
Na tym zostaje. I co pisać? Bo kiedy ten list Ci dać? Na 18 urodziny? To takie tradycyjne. Może wcześniej, bo przecież dzieci tak szybko dorastają i będziesz wcześniej gotowa. I jak tu pisać, jak ciągle coś. To klocki chcesz układać, a ja musze worek na te klocki trzymać, bo inaczej budowa Ci nie idzie. A to ciągniesz mnie za rękę, żeby światełka Ci włączyć, bo tak lubisz na nie patrzeć, a to znów ciągniesz mnie do szafki z okrzykiem Aaammm. A ja tak zasiadam i wstaję, próbując przelać myśli na papier. O popatrz! Znów szybko wstawałam, zobaczyć „jak konik robi patataj” i zrobił się kleks. Ale nic nie szkodzi, mama przepisze czy zamaże - coś zaradzi na ten kleks. Patrzę na Ciebie każdego dnia i nie mogę się nadziwić jak mocno przewróciłaś mój świat do góry nogami i sprawiłaś, że w końcu nabrał on barw. Ten czas tak goni, a ja tak wiele chcę Ci pokazać, tak dużo chcę Ci opowiedzieć. I musisz mi wybaczać te dni, w których tak bardzo gnam. Wiem, że dla Ciebie nie jest ważna czysta podłoga i nie jest dla Ciebie istotny wysypujący się kosz z praniem. Ale ja czasem muszę z tym mopem, i to pranie, i obiad. Bo jak wstaniesz, żebyś na nowo mogła robić sobie bałagan. I ten słonecznik z podłogi, co sobie go rozsypujesz i jesz ziarnko po ziarnku leżąc na brzuszku, żebyś z czystej podłogi tak mogła. Kochana, tyle do opowiedzenia wciąż i wciąż. I tak ciężko mi wyjaśnić, Ci te gorsze dni,w których płaczę a Ty patrzysz i choć jeszcze nie umiesz mówić wiem, że rozumiesz, że czujesz. I jak tak słodko spojrzysz i swoim jaskiniowym językiem powiesz ajjjii wepchniesz mi kota. Ja wtedy przez łzy uśmiecham się i przypomina mi się, że to wszystko, to co mnie tak martwi i smuci to jest nic, że na to będzie jeszcze czas i miejsce. Teraz go szkoda, teraz jesteś Ty i to nasz czas. Więc zwalniam, choć tak trudno mi się przestawić było, bo zawsze dużo i szybko. Dobrze, przerywam na chwilę, niespokojnie śpisz, muszę Cię utulić. Już jestem. Znów mnie wzruszyłaś. Głaskałam Cię po śpiącej główce. Wiesz, że być może kiedyś Ty też będziesz mamą? Do tego czasu będę musiała CI jeszcze wiele Ci opowiedzieć. Piszę Ci pamiętnik, każdego dnia. Piszę choć dwa słowa, ale jak tylko nauczysz się pisać, pomogę Ci i sama będziesz pisać, co tam tylko chcesz. Na razie bazgrasz kredkami po kartce, a ja biję Ci brawo za każdą kreskę. Jesteś taka wytrwała w doskonaleniu swoich umiejętności. Idę sprawdzić, czy się nie rozkopałaś i czy nie zmarzniesz, mimo, że ciepło w domu. Ale dzisiaj wybrałaś piżamkę z kotkiem a ona na krótki rękaw jest, wiec lepiej sprawdzę.
A co ja Ci właściwie chciałam napisać? A tak. Już pamiętam. Chciałam Ci napisać, że jeżeli kiedykolwiek przyjdzie dzień w którym, nie będę mogła Ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham, to pochowałam Ci po kątach kawałki swojej miłości – tam będą zawsze na Ciebie czekać. I nawet, kiedy będziesz trzaskać drzwiami i krzyczeć, że mnie nienawidzisz, wtedy jak będziesz daleko ode mnie i ucieknie Ci ostatni autobus, a kałuża przemoczy Ci buty, pies naszczeka. Jak będę blisko i zaślepiona czymś, co sprawi, że nie zauważę, że mnie potrzebujesz. Jak będziesz płakać w poduszkę. Gdy złamie Ci serce jakiś drań. Jak przyjaciółka nie zrozumie. Jak tato nie pozwoli. Na każdą okoliczność. Na wszelki wypadek. Po kawałku ciepła i miłości w każdym kącie, zostawiam Ci. To tyle. Pamiętaj o tym.
Ściskam, całuję!
Kocham Cię!
Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz