wtorek, 16 kwietnia 2013

wracamy do żywych!

Ja Kobieta!
 Od rana chodzę nakręcona, jest to znak że poziom mojej zołzowatości jest bliski maksa i nienawiść do świata pomieszana z pretensjami o wszystko jest wzmożona. A co za tym idzie? Okres:) Już za parę dni znów będę potulna jak baranek. A tymczasem dzisiaj z pianą na pysku, myję gary i nie rzucam nimi tylko dlatego, że Maleńka zasnęła. I nakręcam się. Toczę w głowie miliony dialogów i zamiast łapać dobre myśli to znajduje ten najgorsze. A wygląda to tak:
- a kiedy ktoś bezinteresownie się mną zajmie?,
- A czemu jak zawsze muszę być zdrowsza i wytrzymywać więcej? Czemu ja tego nie odpuszczę i po prostu nie będę w spokoju chorować? Ale jak nie ja, to kto to zrobi? Samiec? Samiec zarabia pieniądze! I pomaga jak musi! Bo jak nie musi to woli leżeć, drapać się po brzuchu i wlepiać gały w monitor! A co mnie obchodzi, że się doszkala! A ja kiedy mam się doszkalać? Ale o co Ci chodzi!? Przecież się doszkalasz! Ostatnio nauczyłaś sie nowej pioseneczki o pingwinku! Zobaczyłaś też jak składać prześcieradło z gumką! Nie narzekaj! No tak zawód: HOME MANAGER! On mnie tym obraża czy chwali? Bo juz kurna nie wiem:)
No i kolejny talerz za mną! Napienić, wyszorować, spłukać i na suszarkę!
A w głowie myśli tańczą w podkutych butach o i nie, że wiosna to radosne tańce. Podkładają mi jakieś złośliwości - a ja łapię je w lot. Po co?!
- Wymiotowała wcześniej w aucie. Co ona zjadła, a te nowe "cosie" co babcia przywiozła! A na pewno jadła? Kurna, one takie tłuste na oleju, a ten układ taki delikatny no i pewnie na nabiale. Czemu Te babcie kurna muszą zawsze stawiać na swoim? Przecież ja karmie swoje dziecko,to po co mi nowości przywożą. Dżem z jabłek od rolnika, bez cukru, z jagód własnymi rękoma zebranymi- to rozumiem. w sklepie tego nie kupię, ale jakieś "coś" ogólnodostępne, no po co? Ajj bo ja zawsze taka głupio uparta, niech przywozi, jak jej to radość sprawia. No ale wpycha jej do łapki! jak zechce to weźmie. Ale nie babcie uparte. Musi być wszystko po ich myśli! Ale do cholery! To ja jestem mamą! Czemu jasno nie określę oczekiwać! Muszę szlifować charakter w końcu może, kiedyś też będę babcią:)
A kawa? Czemu ja nie mogę wypić ciepłej kawy? Ciągle latam, biegam! A gdzie mój egoizm, jakoś jestem ciągle na końcu łańcucha domowego. Ona, On, Obiad, Dom...i może starczy czasu, może nie, wtedy... Ja. Kurde a nie powinno być MY! i reszta się nie liczy?
No ale jak ? On mi marudzi, że bałagan w domu i on wiecznie smutny i niezadowolony, bo podłoga się nie błyszczy a na kafelkach, żel się rozlał i już tam 2 dni straszy.  A ja głupia latam z tą  ścierą, bo 40 minut mam, bo zaraz wstanie i już nic się nie da. Tzn. Da się - dużo się da. Ale wolimy iść na spacer:)
A właściwie po co ja...? i jak tu moje myśli dotarły? O wiatr zawiał ...i storczyk tak ładnie w słońcu wygląda. On go kupił . Taki było piękny - szafirowy. Jak przyszła na świat Lili. "Dla dzielnej mamy" - przyniósł taki dumny. Drogi był...ale taki piękny! To dla Ciebie ! Kocham Cię!
No i wzruszam się, idę poprawić jej kołderkę, myśli złe jakoś pomału zdjęły buty i usiadły w kącie. A te dobre przyszły. Bo najważniejsze jest  szczęście. I jak mu ten czysty dom a w nim My daje mu szczęście, to jakoś zaciskam te zęby nawet wtedy gdy mi się nie chce... i chociaż ten żel z kafelek...a niech ma :)
I



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger