Ja Już chcąca robić wieczorem coś innego niż szyć koty - chociaż raz!:)
Są nowe, urocze i śliczne. Jak tylko jutro nie będzie padać to Wam je przedstawię. Już jest mi smutno na myśl, że będzie trzeba je oddać. A co dopiero będzie przeżywać Lili. Walizka z kotami jest jej skrzynią skarbów. I ciężko jej wytłumaczyć, że to nie są jej kotki. I że mamusia uszyje jej jeszcze kilka, że wcale nie musi mieć 100 kotków.Te co ma też są super. Dzisiaj nawet jej ulubiony Pan Kłopotek - pierwszy jaki mama jej uszyła, był podziwiany przez dzieci na podwórku. Taka dumna byłam!
My odprawiamy taniec odganiający deszcz. Jutro cykamy zdjęcia i będziemy się chwalić:)
A i jak pogoda dopisze, idziemy pierwszy raz na rower! Pożyczony co prawda, ale przymierzamy się. Może na dzień dziecka jakiś fotelik i kask się uda sprawić:) Także kupujcie koty to będziemy śmigać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz