Wybraliśmy sie wieczorem karmić kaczki. Lili była wniebowzięta, bo bardzo lubi karmić kaczki. W jednej ręce miała swoją kanapkę, w drugiej dla "kła kła". A że padał deszcz chwile wcześniej przyodziała kaloszki. Pogoda jednak szybko się zmieniała i kaloszki okazały się zbędne. Pokarmiliśmy kaczki i poszliśmy do piaskownicy. A tam kaloszki okazały się kontrowersją:)
Dzieci co prawda niewiele już było, ale żadne nie przepuściło kaloszków:)
- "Ale ma ładne kaloszki, mam takie same tylko, że większe! ":)
- "A czemu ona ma kaloszki?
- bo u nas padało jak wychodziliśmy
- TO SKĄD WY JESTEŚCIE?!
- też stąd tylko z innej dzielnicy
- achaaa - i pokiwało to jakby rozumiało, choć minę miało jakbyśmy się z choinki urwały:) "
- " Ja też chce kaloszki!"
- " Mamo , a czemu ta dziewczynka ma kaloszki?"
Także okazuje się, że nic nie umknie dziecięcej uwadze, a na pewno nie kaloszki w pogodny dzień, chyba rozwaliłyśmy im, tymi kaloszkami światopogląd :)
![]() |
Trochę dla "kła kła" i trochę Ja:) |
![]() |
A może jednak mamowe buciory? Nie, kaloszki lepsze :) |
![]() |
Chodź "kła kła":) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz