Taka sytuacja:
Idziemy z Lili na spacerek, tatuś dumnie pcha wózek, Matka z ciotka pitu pitu. Aż tu nagle Pani starsza idzie. Z reklamową wypchaną po brzegi. I zapytuje:
- Dziewczynka nie?
- tak, dziewczynka!
- a to proszę! lala mojej roboty!
- aaa...dziękujemy!
Lili dostała ręcznie zrobiona lalę od Pani na ulicy. Namiarów na Panią żadnych. A to dziękuję takie słabe, bo w szoku byliśmy. Ale z tego miejsca piękny ukłon w stronę Pani i raz jeszcze DZIĘKUJEMY!
No i taka to sytuacja miła :)
I już niebawem coś więcej o KotDuszce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz