"...Z każdym dniem zmieniam się, zmieniam się i wiem, że cudowna jest to zmiana..."
Kilka tygodni później zalana łzami w ręku trzymałam test z dwoma kreskami. Mąż mój wycierał mi łzy, i mówił że to wspaniała nowina, że super, że to dobry czas, że poradzimy sobie. A ja nie umiałam zapanować nad emocjami. Płakałam i się śmiałam. Czekaliśmy,aż wstanie Lili i oznajmimy jej, że będzie siostrą...
TAK! Będę mamą po raz drugi.
I jak jest?
Mówili, że w drugim trymestrze, będę "Jak młody Bóg" a tymczasem, ja proszę Boga, żeby dał mi siły, żeby to przetrwać. Zdrowie funduje nam maratony infekcji, osłabień i bóli, których z pierwszej ciąży nie znałam.
Ale pomału wracamy do żywych i ciągle czekam na te chwile, gdy będę "jak ten Bóg"
Trzy razy już chciałam zmieniać lekarza prowadzącego, może dlatego, że kazał mi na wagę stawać...jednak taka procedura, zmiana lekarza nic nie daje...:)
Hormony szaleją. W pierwszej ciąży przyjaciółka mi mówiła. " idź wygarnij co masz, porycz się a na koniec powiedz, że to hormony." I właśnie tak mam, choć samo mi się tak dzieje.
I znów zaczyna się wściek na słowa i gesty.
Drażni gdy:
- ktoś pyta jak tam groszek, fasolka...
- ja odpowiadam, dobrze z przyklejonym psełdouśmiechem, gdy w duchu myślę:
A CO JA WARZYWO STRĄCZKOWE CZY JAK?!
Ja wiem, że oni tak z życzliwości...to przez te hormony
Trafia gdy:
- macają mnie po brzuchu, żeby jeszcze zapytali...
Myślę:
WTF!? MOŻE JESZCZE ZACZNĄ MNIE PO CYCKACH MACAĆ W KOŃCU ZARAZ TEŻ BĘDĄ MLECZNE!
Wiem, z życzliwości...ale to hormony.
Już kolejny raz rozważam opcje zamknięcia bloga. Ale nie wiem już ,czy na pewno chce, czy to tylko hormony:)
Póki co jestem. Póki co jakoś trwam. Byle dalej.
A Lili? Lili mówi, że lubi "Titi" , tak nazywa rodzeństwo swe:) Tuli brzuch i całuje. Wpycha do pępka jedzenie, i mówi, że karmi. Wkłada mi do pępka gryzaki, bo wie, że dzidziusie lubią gryzaki. Na razie jest siostrą na medal. Co będzie dalej się okaże.
My czekamy na dobre i bardzo dobre dni!
Oby tylko nasze zdrówko było w normie, to z resztą damy sobie radę!
Pozdrawiam!
Double M!
![]() |
SIOSTRA NA MEDAL! fot. koralina |
Gratuluję zatem oficjalnie!
OdpowiedzUsuńLili słoooodkaaaa:-)))
Hormonom się poddaj ile chcesz a nawet i wykorzystuj, skoro one korzystają z Ciebie;)
Ja bez wyraźnej zachęty nie macam - sama nie lubiłam;(
Bloga nie zamykaj... najwyżej zawieś i odwieś jak już;)
Dziękuje Magdula! :)
UsuńMartucha : dotykać brzucha NIE WOLNO! Zwierzęciem w zoo nie jesteś. A nawet, jeśli ktoś zapyta, to hormony czy nie, masz prawo powiedzieć "wal się". Do macania cycków niech się ustawi kolejka. Michał nie może każdemu jednocześnie dać w zęby. Chłopak ma tylko dwie ręce. Rośliny strączkowe są niezbedne, ale na tym etapie to już Dzidzioleczek absolutnie ich nie przypomina. Płacz ile wlezie. W ciąży, czy nie TWOJE ŚWIĘTE PRAWO! Lili nawet jak przez chwilę nie bedzie siostrą na medal, tylko przerażoną małą dzieczyneczką, która bez powodu pomyśli, że już jej nie kochacie, to będzie tylko momencik. Masz w sobie tyle miłości, że oba twe dzieciątka obdzielisz. Że jest ciężko.... jest. Dałaś radę z Lili, dasz radę i z drugim maluszkiem. A przy tym podniesiesz na duchu wiele takich nieogarów jak ja. Jeśli będziemy mogli w czymś pomóc - mów. Poznań wcale tak daleko nie jest. Ściskamy i wiemy, że wszystko bedzie dobrze. Kamisie
OdpowiedzUsuńDzięki Kamisie:) Pewnie że damy radę innej opcji nie ma:)
Usuń