Staram się nie poddawać złym myślą. Odganiam je szybko jak
tylko zjawiają się na horyzoncie. Macham mocno żeby poszły precz. Bo wiem, ze
jak psychika mi siądzie to wszystko leży. Jako doświadczona mama wiem, że stan
psychiczny, wpływa na moje dzieci. A ja chcę mieć szczęśliwe dzieci. Więc
szukam szczęścia we wszystkim, czym się da. Przetrwałam dziadkoland. Choć nie
było łatwo. Wiszenie nad nami, gdy płacze Tola nie ułatwia sprawy.
A gdy tylko pojawia się słowo brzuszek, to muszę natychmiast spożyć
kolejna dawkę melisy. Nie znoszę słowa KOLKA! Bo jak moje dziecko zapłacze 3
razy, to nie ma kolki pokarmowej…zwyczajnie mówić nie potrafi. Może ciśnie ją
skarpeta, albo chce się potulić. Ale nie! Ja się nie znam. Boli ją na BANK
brzuszek! Bo kolki ma!
Zapłacze – to noś! Przecież płaczące dzieci się nosi! Albo
buja w wózku ! O tak! Najlepiej żeby łeb odskakiwał na pół metra. Bo się
uspokaja! No ba! Jak się zapowietrzy to nawet na chwilę cisza jest. A to, że co
2-3 h tulimy się przy cycusiu i noszę w chuście. ( do chusty już się przyzwyczaili)
To nie ważne. Noś na rękach! Przecież
tak trzeba.
A starsza? Koniecznie musi mieć wszystko. WSZYSTKO, co wymyśli.
Bo przecież trzeba rozpieszczać. A prezentami zastąpić czas i miłość. Bo nie
wiem co…przyznaję, że dużo może. Ale z umiarem. Bo mam świadomość, że nie chcę wychować
egoisty i próżniaka. Bo starszak to nie bezmyślne
dziecko. Tylko człowiek. I tak ją traktujemy.
Od maleńkości i uważam, że jest to dobre.
Nie oszalałam po tym. Brałam głęboki oddech i dużo melisy. Ale
przysłaniło mi to dobre momenty, które przecież też są . I dochodzę do wniosku,
że najlepiej czuje się w naszym świecie.
Może jestem dziwna, może są we mnie
hormony. Ale ciężko znoszę pewne
sytuacje. Szczególnie te, które w podświadomości chcą mi zasiać ziarenko. Które
mówi, ze może jednak moje metody są do bani…a ja nie wystarczająco dobrą matką
jestem. I właśnie te myśli przeganiam. Najmocniej.
Bo przecież nikt! NIKT nie
będzie lepszą mamą swoich dzieci! Jak ja
czy TY! Więc nie pozwalam sobie na to! I Ty też młoda Mamo, na to nie pozwól! Jesteś najwspanialsza ! Jak nikt Ci tego
dzisiaj nie powiedział, to mówię Ci to ja! Jesteś wystarczająco dobrą mamą! Bo
te idealne nie istnieją.
Zapewne nie słyszysz tego za często. Częściej usłyszysz, że w sumie miesiąc po
porodzie wciąż masz spory brzuch, niezrobione paznokcie, no i oko niepomalowane.
I ze zdziwienie pytają „ Zmęczona jesteś?” No nie leżysz i pachniesz. Przecież
jak dobrze pójdzie masz trzy godziny nieprzerwanego snu. Nie wystarcza Ci? I na
serio nie przeszkadza Ci ufajdane ubranie? A fe! A Ty właśnie ostatnią czystą koszulkę
ubrałaś…bo nie masz, kiedy wstawić prania… Ludzie to wilki.
I w duchu dziękuję,
że mam możliwość kształtować swoje dzieci po mojemu. Tak długo jak się da,
zanim społeczeństwo zacznie mieć na nie większy wpływ…
„A kto nigdy nie był człowiekiem,
ten nie wie jak to jest”J
I oceniać lubimy...oj bardzo...
p.s Znów przypaliłam ziemniaki! Fuch yeaa! ;)Taka anarchia :)
Mów co chcesz ale i tak jesteś najlepszą mamą na świecie dla swoich kruszynek :)
OdpowiedzUsuńinnej opcji nie widzę:)
UsuńCzesc. Super podsumowanie!!! Podbudowałaś mnie. Sąsiadka z pod okna ze szpitalnej sali :-)
OdpowiedzUsuńCiesze się ! Jak się macie we trzy? Mam nadzieje ze dziewczynki się pokochały od pierwszego wejrzenia! A Martynka na pewno pomaga :) Przesyłamy uściski!
OdpowiedzUsuń