W długie jesienne wieczory – GRAMY!
Tak to prawda,
że książek i gier nigdy nie jest za dużo,
tylko półki są za małe. A kiedy opadną liście z drzew, a o 17 jest już ciemno,
jak w środku nocy, dobrze mieć pomysł na to jak zagospodarować czas. Ja
najchętniej poszłabym wtedy spać, bo jak ciemno to przecież późno. A jak późno
to trzeba spać :) Tak działa mój organizm. Mój. Nie moich dzieci:)
Dlatego gramy!
Gramy w gry planszowe. Mamy już sporą kolekcję, bo uważam, że warto. Jednak
czasem ceny powalają. Dlatego i tu sięgamy po nie na rynek wtórny J Staram się wybierać
gry, które mają w sobie coś więcej niż kostkę i pionki. Ważna jest fabuła, a
dla dziewczyn to, aby były w niej figurki, które mogą animować.
Odkryliśmy też Planszóweczka.pl ! We Wrocławiu
mają w DH Astra swój sklep, w której można wypożyczyć gry! Świetna sprawa. Po pierwsze
można przetestować grę. Po drugie nie zajmuje miejsca. Tu na chwilę się
zatrzymam z zapytaniem do twórców gier :) Pytanie brzmi:, „ Po co robicie takie wielkie pudła, które zajmują pół domu, podczas
gdy gra mieści się w jednej trzeciej jego wielkości!?” :)
W
Planszóweczka.pl Lili wybrała grę „ Re re Kum Kum” EGMONT. Na szybko otworzyłyśmy
pudełko. ( Za wielkie moim zdaniem) A w środku drewniane elementy. Z grubego
kartonu liście nenufaru, z którego tworzy się planszę. Żaby duże i małe,
kostki. Wszystko w wielkości akurat, nie do połknięcia przez Tolę. Więc
bierzemy! Oczywiście Lili chciała grać już! Teraz! Natychmiast! Jednak w ramach
treningu cierpliwości dotrwała do domu J
Brawo ona!:)
Czytanie
instrukcji może być fajne. Na początku zwykle jest opis fabuły. Wiec warto czytać
na głos instrukcje. Lili traktuje to, jako opowiadanie. Potem, kiedy tłumaczy komuś,
o co chodzi w grze zawsze odwołuje się do tego wstępu.
A teraz kilka słów o samej grze. W zestawie znajdziemy: żaby- pionki, żaby duże z wyjmowanymi oczami – decydujące o ruchu, dwie kości z kolorami, okulary dla żaby, liście nenufaru, instrukcję
W grę można grać
w dwóch wariantach. Łatwiejszym i trudniejszym. Rekomendacja jest od 4 i 5 lat.
Lili ma 3,5 i gra w obie. Łatwiejszy wariant to klasyczne „rzucaj i idź” tylko
w fajniejszym wydaniu. Aby wykonać ruch trzeba odnaleźć żabę w kolorach, które
wskazały nam kości! Kupiło mnie to. Świetna okazja do utrwalania kolorów. Można
uczyć się kolorów w różnych językach. Bawić się w „a co jest w takim kolorze” .Gramy,
bawimy się i uczymy! Biorę jak nic :)
Podoba mi się to,
że daje więcej możliwości niż twórca gry założył. W drugim trudniejszym
wariancie, jest przygoda niesfornych żabek, które chcą zabrać okulary wielkiemu
artyście Mieczysławowi Froggowi. Lili ciągle chce grać w ten wariant, bo po pierwsze
jeszcze, nie wygrała - a bardzo chce. A po drugie nie musi rzucać kośćmi, bo to
ją „ostatnio strasznie męczy” ;) Tu
ważna jest koncentracja . Powiem Wam, że Lilka jest w tym dobra. Co prawda
mocniej się skupia w pierwszej wersji i tam ciągle wygrywa. Ale myślę, że
jeszcze kilka razy zagramy i nauczy się skupiać i w tej .
„Re re kum kum”
to gra na dłużej. Uczy i bawi. Daje sporo możliwości. U nas żaby szybko
dostały imiona kucyków i poszły bawić się w domku Twailajt :) Tola ćwiczyła precyzję wkładając oczy żabom.
Ułożyliśmy też wieżę z żabek. Uwielbiam niebanalne rzeczy, dlatego wpisujemy
ją na listę życzeń. Bo wypożyczenie chyba nam nie wystarczy :)
Poszukajcie w
swoim mieście sklepu z wypożyczalnią gier , we Wrocławiu odwieźcie Planszóweczka.pl ! Jak nie gracie to zagrajcie!
Tylko uwaga, bo
planszówki wciągają!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz