JaMatka!
( w oddali słychać krakanie wron)
Na co Lili odpowiada:
- kraaa, kraaa, kraaa! Ałłaa Ali NIE!
i tak ze sto razy:) Taki dialog ostatnio nam towarzyszy na każdym spacerze:)
A znaczy on w wolnym tłumaczeniu:
- Wrony to są Lili kasztany nie wolno mi ich zabrać :)
Zbieramy kasztany do wiaderka po serku, mamy w domu inne, nawet ładne, ale to jest najlepsze. Nie wiem dlaczego. Kasztany u nas nazywają się "Ałł", co mam związek z ich skorupą, która zwyczajnie robi "ałaa" :)
A w przerwie, zasiadamy na ławce, łapiemy ostatnie promienie słońca i zjadamy 2-gie śniadanko :)
p.s Zobaczcie jakie nam ekstra portki Ciotka "Ja" ze świata przywiozła:)
Matka, litosci! Różowe adidasy do światowych portek! Trza by w modnych sklepach poszukać trzewiczków alladynowej księżniczki:-) ale image jesiennego to z Tadziem zazroscimy. I mocno ściskamy
OdpowiedzUsuńCiotka jakie adidasy! Toż to zdrowa stópka! :P No i Ciotka serduszko na czapce i serduszko na bucie! Helloł! :P Pozdrawiamy i ściskamy:* heheh
OdpowiedzUsuńW tym wieku wszystko uchodzi;) Choć w pierwszym momencie tez mnie otrząchnęło na widok zestawienia miodowo - różowego;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiemy że różowy pasuje ZAWSZE! i do wszystkiego;) Ale widać muszę pojechać na jakiś faszynłik i koniecznie zdobyć wiedzę na temat łączenia kolorów :) hihi
Usuń