JaHomeManager!
Już nie wyje i nie wzdycham na myśl, że obiad zrobić się musi. Zakochana w garnku od cioci Madzi, gotuje na parze wszystko. Wszystko dosłownie. Jemy zdrowo. Smacznie. Względnie Smacznie. Zdrowo. Zawsze, a jak nie zawsze - to przeważnie zdrowo. Kostek rosołowych w domu nie ma. Bo są fee - nie zdrowe. Ale ostatnio zakupiła paczkę, przestudiowała opis. Wzięła, rzecz jasna w sklepie z eko żarciem. Z solą morską w ilości niewielkiej, bez ani jednego E i innych dupereli. Z nadzieją że tchnie to nowe życie w zupy. Które ostatnio ni cholery, wyjść nie chcą. Bez smaku, bez zapachu. No nie smaczne. A robione jak zawsze z miłością. Użyła kostki, magicznej i co? Dupa. Nic nic nie działa. Więc siedzi i myśli. Co z ta zupą nie tak., I wiem. GARNKI MI SIĘ WYPATRZYŁY! no bo jaki inny argument to wyjaśni. No garnków wina jak nic. Ehhh trzeba odczekać teraz trochę i spróbować za jakiś czas, może znów będą działać :):)
A tymczasem misja PIEROGI!
Pozdrawiamy!
:)
OdpowiedzUsuńPoprawiłas mi humorna cały dzień:)P.J.
A co też Ci sie garnki wypatrzyły
Usuń?:)))
Marta, weź zupe ugotuj baaaaaaaaaaaaardzo powoli. Poważnie. Na zimną wode wrzucasz wsio, jak z włoszczyzną to niepokrojoną, puszcza ładnie smak, solisz jedynie i 3h sie bulgocze. Ja-antytalencie kucharskie pizgam zupy jak masterszef.
OdpowiedzUsuń