Wczoraj Lili zażyczyła sobie na dobranoc kołysanki.
"Mama Ty mi na na na"
To pierwsza z brzegu kołysanka wyjęta z głowy to znana i lubiana: "Dla Wojtusia z popielnika"
Oczywiście chciała, aby zaśpiewać ją milion razy i w wersji, że baba jaga miała pieska w chatce z masła.
I poszerzyła też swoje słownictwo o wyraz : "BABA JAGA" wychodzi jej pięknie i wyraźnie.
I wsiadamy dziś do autobusu. Na przeciwko nas pani z psem na kolanach.
Piesek typu York - słodziutki i malutki, co nie umknęło uwadze Lili.
Pomyślała chwilkę po czym na cały autobus oznajmiła:
"Oooo łały piesek BABA JAGA go ma! "
Taka sytuacja:)
Hahaha jak to dzieci potrafia zaskoczyc w najmniej odpowiednim momencie :)
OdpowiedzUsuń