Niedziela 7 rano. Świat generalnie jeszcze śpi. Świat poza Matkami i Dziećmi. Ojcu znów nie wyszło poranne wstawanie. Więc ojciec cicho pochrapuje. A my zieloną herbatę parzymy i w piżamach przegryzamy kanapki. Ale przecież paznokcie nie zrobione! co nie umknęło uwadze Lili.
Więc niedziela już pewnie 7:30 i moja osobista stylistka paznokci w akcji :) Oczywiście nie obyło się bez : "teraz mnie mama!" :) A miały być pomalowane dopiero na 3 lata...miały:)
Dobrze, że kupiłam największy na świecie zmywacz :) Chociaż już i tak jest lepiej zwykle sklejały mi się palce od lakieru :) Praktyka czyni mistrza :)
I mój mąż ostatnio z powagą do mnie rzekł :
- No kochanie nasze małżeństwo przeszło na kolejny poziom.
- jaki poziom?
- no poziom zabawek w łóżku! :)
- :)
Pozdrawiamy niedzielnie!










no pięknie, pięknie, to, że kobiety muszą się malować to już jest w genach zapisane...:)
OdpowiedzUsuń