wtorek, 8 kwietnia 2014

subtelna nie ma co...

Ja Ciężarówka!

Dzwoni do mnie. Gada, opowiada i wypala:
M: Widziałam C. pytała czy jesteś gruba. Powiedziałam, że jesteś, nie tak jak z Lilusią...
I co ja miałam jej powiedzieć. Wpadło mi  tylko:
Ja: Nie jestem gruba tylko w ciąży. A to spora różnica.
 I bardzo żałuję, że nie dodałam, "a grube to jesteście Wy".
No i po co ona mi to mówi?! Jak będę chciała sobie podnieść ciśnienie, to walne się w palec u nogi. Także spadówa.
Choć już dawno wymyśliłam ripostę na " Ale masz duży brzuch" - odpowiedz: " Dziękuję. Wzajemnie."



I tak sobie myślę dalej. Że Ci którzy powinni wspierać, totalnie nie dają rady w tym temacie. Bo przecież jakie ma znaczenie ile kilo jest przyszłej matki więcej. Powinna to wiedzieć tylko dlatego, żeby mieć informację, w razie podanie znieczulenia podczas porodu.  Przecież nie ma znaczenia ile nowych rozstępów jest  na skórze. Tylko jak się czujesz. Czy brzuch nisko czy wysoko. Po co to wszystko. Nie wystarczy, że sama ciąża jest trudnym i nowym wyzwaniem. I zamiast się cieszyć każda możliwą chwilą, to spłycają to do minimum. Do fizyczności. A o tym, że maleństwo słodko a czasem boleśnie kopie. Że mówić i śpiewać do brzuszka, żeby poznawało głosy. Że już paznokcie ma takie maleńkie, a mogą już wystawać za końcówki palców. A o tym, co naprawdę ważne. A o strachu, czy oby na pewno wszystko będzie dobrze. Zapominają. Nie ma szans na subtelność i delikatność. Trzeba zaciskać pięść i walczyć. Często bronią, którą się brzydzisz. I tylko po to, żeby mieć kawałek spokoju i harmonii. Smutne to. Bo czasem daje się w to wszystko wkręcić. Na szczęście tylko na chwilę. Wtedy muszę się wyżalić, wyryczeć i nazbierać nowej mocy. A potem jest już dobrze. Czasem zwyczajnie muszę wykrzyczeć do całego świata to brzydkie słowo, oznaczające bardzo szybki bieg! :) 


No a teraz dobre
Spanikowałam co nieco. Podczas wizyty kontrolnej, lekarz uświadomił mi, a ja potem mężowi , że jesteśmy w ciąży. I jak to w ciąży bywa kończy się ona porodem. I ten poród to już może się zadziać w każdej chwili. Dobrze by było jakby Tola posiedziała jeszcze z 2 tygodnie w brzuszku. Ale jak się urodzi za 2 tygodnie to jest bezpiecznie. 
- ZA 2 TYGODNIE?!
- no tak i bada dalej. Słucha serduszka.
- NO TAK BEZPIECZNIE, ALE ZA 2 TYGODNIE,TO JA NIE JESTEM PRZYGOTOWANA!! Po terminie, w terminie już bardziej.
- no to czas się przygotować:)

Wróciłam. I co? Przygotować. Listę mamy długą do nieba. "Misja Tola". Wykreślone 2 punkty. I w głowie tylko słowa tych pytających. "A w sumie to macie wszystko po Lili". A Dupa. Nie mamy. Część poszła w świat. Część się nie nadaje. No i przestrzeń trzeba dla dwójki stworzyć. Dobrą, bezpieczną i przepełnioną miłością. Aaaaa. Czas się kurczy. Chyba dobrze, że dotarło. Dobrze, że teraz, a nie przy skurczach co 2 minuty:):)



Więc szykujemy się. Pralka działa. Żelazko się grzeje. Promienie słońca suszą maleńkie ciuszki. Lili nauczyła się mówić śpiewająco Tola. Ja ja dbam o pogodę ducha. I o wewnętrzny spokój. Bo tylko spokój nas uratuje. :)



6 komentarzy:

  1. Opowiem tym samym, co Ty u mnie - BĘDZIE DOBRZE I WSZYSTKO SIĘ POUKŁADA! Dwa tygodnie to kupa czasu ;) pomału, pomału, wszystko wyląduje na swoim miejscu, więc pierś (albo brzuszek?) do przodu i heja!
    I komentarzami staraj się nie przejmować, chociaż wiem jak to potrafi ukłuć :/ ja przy swojej posturze od 6tego miesiąca wyglądałam jakbym miała zaraz rodzić i nie obyło się bez komentarzy... najgorzej, że od bliskich niestety. (albo jak mi mama mówiła 1,5 miesiąca po porodzie, że wyglądam jakbym dalej była w ciąży i może czas się wziąć za siebie... jakby wygląd mojego brzucha był najważniejszy =_=)
    Dużo wytrwałości i cierpliwości siostro! Już niedługo będzie Tola i nic innego nie będzie ważne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Siorka:) To chyba przesilenie nas dopadło:) I mnie i Ciebie.

      Usuń
  2. Martuś ja też się nasłuchałam... miałam przez to deprechę:( dziś poszłam do sklepu... płakałam w przymierzalni, bo bałam się założyć kostium z wyciętymi bokami... bo taka gruba i wogóle. NIe daj się! Nikt nie ma prawa tak do Ciebie mówić! Ja już usłyszałam od męża przyjaciółki : " kiedy w końcu zgubisz ten tłusty macior" wystarczy... Jesteś piękna! Tym nowym życiem. Ściskamy i mocno trzymamy kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba muszę napisać u siebie o druzgocących skutkach takich pomysłów jak odchudzanie w ciąży. O tym, że zaburzenia odżywienia mogą rzutować na całe przyszłe życie dziecka. Takie oto właśnie określenia jak "gruba bo w ciąży" niestety prowadzą do idiotycznych pomysłów, zgroza! Nie twierdzę, że można w drugą stronę szaleć i przeginać, ale bez przesady, brzuch ciążowy to piękny brzuch! Nawet jeśli nie widać zza niego już dźwigającej słodki ciężar :P (U mnie trochę tak było, 156 cm i bliźnięta;)) Dobrze to ujęłaś, trzeba skupić się na magii ciąży (a przecież to nie takie proste i bez "pomocy" antywspierających...). Szykujcie się, szykujcie :) Jakbyście czegoś potrzebowali, daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ...i co mozna dodać? Zapewne, ze Tola, nawet jesli się pospieszy, to jedyne czego bedzie potrzebowac to 1. fotelik by dojechac do domu, 2.łózeczka, ale tym to pewnie ojciec sie zajmie 3.kochających rodziców (choc powinno byc 1). Czyli spokojnie, to co naważniejsze już dawno masz gotowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Matulki za wsparcie:) Dobrze Was tu mieć :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger