Lili upodobała sobie dziadka Henia. Jej koń- balon ma na imię Heniu. I ciągle powtarza, że chce do Henia i kota i psa :)
A od kilku dni lepi Henia. Przypomniała sobie, że dostała pod choinkę piankolinę. I lepi Henia.
Gdybyście wpadli na pomysł kupna swojemu dziecku piankoliny, to nie róbcie tego. Lepi się, rozpuszcza i małe kulki odpadają od całości. Bleee. Nie polecam.
My już to mamy i Lili nie chce się namówić, żeby lepić ze zwykłej ciastoliny. Ta blee jest fajniejsza.
A i do tego odczepia sobie jedną milimetrową kuleczkę i musimy jej szukać po całym domu bo ona zgubiła " Titi minn":))
Piankolinowe stwory wyglądają tak uroczo, że niestety Twoja anty-rekomendacja kompletnie nie działa ;)
OdpowiedzUsuń:) No dobra akcesoria typu łapy i oczy dokładane gratis są fajne:)
Usuń