piątek, 12 września 2014
poniedziałek, 8 września 2014
Fajny patent!

JaMama!
Tak na szybko do Was przybywam. Pokazać Wam trzy patenty, ułatwiające życie. Bierzcie i korzystajcie. Bo jak można ułatwić sobie życie to czemu by nie skorzystać:)
PATENT I
Jeżeli masz problem z naciskaniem na soczek i oblewaniem się dzieciątka to skorzystaj z prostego rozwiązania. Zrób SKRZYDEŁKA. Dziecko trzyma za nie i nie robi soczkowej fontany na ciuszki. Tadam! Proste, szybkie i praktyczne.
PATENT II
Jeśli masz już dość krzesełka do karmienia, zajmującego pół pokoju, zrób podusie na krzesło. Potrzeba: styropian, kawałek gąbki, sznurek i materiał. Wykonanie: wycinasz styropianową formę, na to gąbka, zawijasz w materiał. Zszywasz wszystko do kupy. Przywiązujesz do krzesła. Gotowe!
PATENT III
A gdy utrzymanie porządku w szufladach komody Twojego dziecka jest dla Ciebie problemem, tak jak dla mnie. To skorzystaj z tego patentu. Poukładaj ciuszki pionowo! Przejrzyście i nie przewracasz wszystkiego w celu znalezienia bodziaka, który jest na samym dole:)
Pomysły nie są moje, ja tylko wcieliłam je w nasze życie.
I polecam, bo to naprawdę fajne patenty, ułatwiające życie.
piątek, 5 września 2014
Gadżety mamy Marty cz.III + Konkurs-rozdawajka!

JaMama!
Jak zaczęliśmy przygodę z
odpieluchowywaniem, było lato, Lili miała jakieś 1,5 roku i zabieraliśmy ze sobą
wiaderko i woreczki w razie „WU” . Kiedy
zobaczyłam TRON jakieś pół roku później, wiedziała, że to jest TO! Początkowo,
nie wiedziałam, gdzie to kupić. W sieci
cena niewielka, ale przesyłka spora. Więc jakoś zima nam mijała, z pieluchą na
dworze. Aż przyszło lato i przypomniałam sobie o nim.
W ASKOCIE stał z wielkim napisem
promocja. Więc wzięłam kilka od razu. Kupiłam i trzymałam jak skarb, na
specjalną okazję. Na „mamo musze siusiu!” w piaskownicy. A ona nic. To pokazałam jej go. Jak to działa,
do czego, że to specjalny nocnik. Zachwyciła
się i ona. Co chwila, mamo siku. Ale nie
sikała tylko na nim siedziała. Taki ona fajny J
![]() |
Źródło |
A czemu ona taki?
A bo my problem z siku na dworze mieliśmy, wiaderko i worek,
tylko na chwile było fajne. A siku w krzaczki strasznie ją stresowało. Więc
albo udało się gdzieś, jakoś, albo była wpadka. No a potem, siku jak siku w
krzaki dawało radę, no ale kupa…zdarzała się też.
Od razu przed oczami mam scenę z "Dzień Świra"
![]() |
Źródło |
Jest mały mieści się w mniejszej
kieszeni mojej torby doczepianej do wózka. Lili umie sama go wyjąć i rozłożyć. Co jest szczególnie przydatne, gdy wtedy
karmię TolęJ
Ekologiczny, pochłania ciecz no same ochy i
achy. Sami zobaczcie jak to działa. TU
Oczywiście matka pomysłowa jest i
nocnik jednorazowy używa kilka razy. Wpychając do środka paklanka ( woreczek na
pieluszki) bo produkt genialny, ale nawet publiczna toaleta kosztuje 2 zł, a tu
najtańszy za 7,5 za jedno siku czy kupę. To trochę drogo i zakup nie łatwy.Bo albo w sklepach
dzieciowych albo w internecie . Więc gdyby miał być jednorazowy jak zakładają
twórcy to mógłby kosztować 4 zł i na
stacjach benzynowych być albo w kioskach. Ale choć jedną lub dwie sztuki zawsze warto mieć. Na w razie „Wu”
. Nasze wakacje bez niego, nie byłby tak fajne. Z nim wszędzie. Na plaże, do lasu,
pod sklepem, do parku, pociągu, w samochodzie. Wszędzie się sprawdzi
i stresu oszczędziJ
W ciąży wile razy żałowałam, że udźwig
ma tylko do 30 kg J
UWAGA ROZDAWAJKA!
Mam dla Was taki nocnik! Co trzeba zrobić ?
1.Polubić NAS (TU) jak się jeszcze nas nie lubi.
2. Zostawić komentarz pod tym postem.
Będzie nam też miło jak udostępnicie dalej.
W piątek 12.09.14r. Wylosujemy szczęśliwca!
Pozdrawiamy!
1.Polubić NAS (TU) jak się jeszcze nas nie lubi.
2. Zostawić komentarz pod tym postem.
Będzie nam też miło jak udostępnicie dalej.
W piątek 12.09.14r. Wylosujemy szczęśliwca!
Pozdrawiamy!
środa, 3 września 2014
Gadżety Mamy Marty cz.II

JaMama!
Kiedy kompletowaliśmy wyprawkę dla Lili, wybieraliśmy
produkty uniwersalne, tak aby było dla drugiego dzieciątka. A może chłopak będzie, to żeby w dziewczyńskim nie musiał.
Wózek nowy bo przecież dla dwójki. I
choć z pierwszego wózka jesteśmy bardzo zadowoleni, to wcale nie musiał być nowy
i dzisiaj zupełnie inne kategorie brałabym pod uwagę przy wyborze wózka, który
miałby służyć dla następnego dziecka.
Bo wszystko było właściwe, tylko jedna
kategoria pominięta RÓŻNICA WIEKU. I tak
powstał nam problem mobilności. No bo i jedno i drugie potrzebuje wózka.
Starsza dużo chodzi, ale wybywamy zwykle na długie czasowo i odległościowo
wycieczki. A nóżki bolą, czasem sen
zmorzy. I jak to rozwiązać. Przyznam, że
zajęło mi chyba z dwa miesiące odnalezienie idealnego rozwiązania. Ale bardzo, bardzo się cieszę, że uparcie
dążyłam do celu. I wydaje mi się, że rozwiązanie jakie proponuje firma BRITAX
jest jednym z lepszych na rynku.
Co brałam pod uwagę?
Pierwszą myślą, była dostawka stojąca do wózka.
Podczepia się
ją do dowolnego modelu i dziecko starsze na tym stoi. Niby fajna rzecz. Ale nie
dla nas. Lili potrzebuje jeszcze czasem pospać na dworze, na stojąco dość
ciężko. Choć znajoma mówiła, że jej córce udało się ze dwa razy na chwilę oko zamknąć J Na "NIE" przemawiały
obserwacje mam podczas spacerów. Na twarzach tych strudzonych matek zawsze
malował się wyraz K…M…, kiedy to trzeba było podjechać pod górę, przepchać
przez piach czy nierówny teren. Nie wyobrażałam sobie, jak ja z tym wsiądę do
autobusu. I dodatkowo, brak jakiegoś estetycznego uchwytu do trzymania. Co
spotykałam dostawkę to jakimś sznurkiem podwiązana, jak dzieciak na niej nie
stał. Więc Dostawką Stojącym powiedziałam nie J
No to jak nie stojąca to jaka?
Dostawka siedząca. Uniwersalna.
Ładna. Składana. Lekka. No wszystko, co potrzeba ma. Opinii w sieci niewiele.
Szczególnie tych praktycznych, od użytkowników. Jednak produkt naprawdę zmyślny
i godny uwagi. Właściwie już go mieliśmy kupić. Byłam zdecydowana na 98% , bo
wciąż mi coś nie grało. Dostawka BUGGYPOD bo o niej mowa, nie spełniła moich oczekiwań
gabarytowych.
I to był jedyny minus, dla którego nie nabyliśmy jej.
Kiedy Lili
zasnęła w swojej zwykłej spacerówce i zobaczyłam ile ona zajmuje przestrzeni w
tym wózku, to przeraziłam się dostawką. Obawiałam
się, że nie będzie jej tam wygodnie, a już na pewno się w niej wygodnie nie
wyśpi. Dodatkowym minusem dostawki jest
niestety cena. Dość wysoka i brak dodatkowych akcesoriów w pakiecie. Bo osłonkę
przeciwdeszczową i przeciwsłoneczną trzeba dodatkowo dokupić. Jest jeden model,
który można za pomocą dodatkowego kółka, zmienia dostawkę w samodzielną maleńką
spacerówkę. ( FILMIK JAK TO DZIAŁA) Dla
kogoś, kto ma drobne dzieciątko, rozwiązanie świetne. Dla nas niestety nie.
Jak nie dostawka to co?
Opcja :jeden wózek i chusta. Świetnie, jestem za. Ale nie
latem. Korzystaliśmy z tej opcji, zanim przyjechał nasz wózek. Ale nie powiem,
żeby było to całkiem przyjemne. Spacery wczesnym rankiem i popołudniami dawały
radę. Ale nie za długo. Za gorąco nam było. Ja cała mokra, Tola to samo. I jednak
spore ograniczenia przy zabawach ze starszakiem. Za to na spacer po trawie w koło bloku,
rewelacja J
To co Ty Matko chcesz?
Wózek! Taki podwójny!
W pierwszym sorcie odrzuciłam wszystkie wózki bliźniacze. W
wersji obok siebie. Po obejrzeniu na żywo, odrzuciłam wersje jeden za drugim.
Potrzebne mi było rozwiązanie na chwilę. Bo tak naprawdę, ta
dodatkowa część dla Lili to na maks 8-9 miesięcy. Potem będzie już sama śmigać.
To co ja zrobię z wózkiem bliźniaczym. Dodatkowo są gabarytowo duże, a ja
chciałam najmniejsze jak się daJ
Więc Wózek rok po roku!
Tadam!Od dostawki do wózka. A przecież kupiliśmy Lili nowy
wózek, żeby był dla dwójkiJ
I tu znów dylemat. Bo jest kilka modeli na rynku. To, czego
oczekiwałam ja to tego, żeby była gondola i spacerówka dla Lili.
Nie chciałam,
żeby Tola spała w rozłożonej spacerówce na płasko w pierwszych tygodniach
życia, tylko żeby miała normalną twardą gondole.
Jakie modele brałam pod uwagę:
1.Phil&Teds – odrzuciłam ze względu na cenę
nawet używanego.
2. Baby Jogger City Selct – odpadł za cenę i za mało miejsca. Kiedy Lili wsiadła do wersji z gondolką, nie było możliwości położyć jej siedziska na płasko, bo zgniatało jej nogi.
3.Britax B-dual. Właściwie powiedziała mi o nim
znajoma z UK, którą poprosiłam o poszukanie tego BJCS, zanim okazało się, że z
tym siedziskiem to się u nas nie sprawdzi.
I tak zachwyciłam się wózkiem BRITAX B-DUAL.
Pokazała mi go na skypie. A ja potem czytałam i szukałam go.
Zadzwoniłam chyba do wszystkich sklepów z wózkami we Wrocławiu, żeby go
przymierzyć, a jego nigdzie nie było. Na allegro były dwa modele, oba w dość wysokiej
cenie, oba bez gondoli. Więc poszukiwania zaczęły się na eBayu. I tam też
znaleźliśmy naszego Britaxa. W kolorze ulubionym, ze wszystkimi dodatkami za
niewielkie pieniądze.
I dlaczego on?
BO JEST ŚWIETNY!
Na spacerach nie
pozostaje niezauważony.
Rozważałam opcje przyczepienia na nim krateczki z
napisem: „Też uważamy, że jest fajny!:)”
Tola ma swoją gondole. Gondola jest nie wielka, ale
przytulna. Pałąk budy jest jednocześnie uchwytem do przenoszenia. Pokrowiec zdejmowany
w całości do prania. Budka otwierana na dwa kliki bez szelestnie. Minus, za
potrzebę użycia dwóch rąk do otwarcia. Wczepiana w stelaż systemem CLIC&Go,
dzięki czemu, szybko i sprawnie możemy ją zakładać i zdejmować.
Siedzisko dodatkowe duże, rozkłada się do pozycji na płasko.
Lili ma w nim swój świat. Wysypia się w nim.Siedzisko ma budę z siateczką
przeciwsłoneczna z filtrem UV.
Spacerówka duża. Szerokie siedzisko rozkładane na płasko.
Buda po rozpięciu zamka jest ogromna. Zakrywa prawie całe
siedzisko spacerówki. Rozwiązuje to problem rażącego słońca i deszczu. Pałąk przedni wypinany, pasy pięciopunktowe.
Wszystko, co potrzeba.
Rączka regulowana. I fajny hamulec, lekko działa i dobrze
trzyma. Z naszym poprzednim miałam problem w sandałach, żeby go odbezpieczyć. A
tu naciskasz nogą i pokazuje się kolor czerwony. Drugi raz naciskasz i jest zielony. Stop & Go. Bardzo mnie zaskoczyło to rozwiązanie.
Pomijam, że jest to jedna z fajniejszych zabaw Lili, zaraz po włażeniu na koło.
A i wózek składa się prawie na płasko. Ma system, który trzyma go „do kupy” po
złożeniu i nie rozkłada się jak go podnosimy. Brakowało mi tego w naszym
poprzednim wózku. Ma też ogromny kosz na zakupy, z dostępem z każdej strony.
Jakie były obawy?
Że będę kopać w siedzisko.
Nie, nie kopie się.
Dziecko na dole nic nie widzi. Bzdura. Lili widzi tam nawet
więcej, ma tam super punkt dowodzeniaJ
Dziecko ma tam ciasno. Mamy dodatkowe adaptery, które
przesuwają gondole w przód i one faktycznie są potrzebne, bez tego ciężko jest
włożyć tam dziecko i wyjąć.
Wózek po 3 miesiącach użytkowania spisuje się na 100%.
Jednie doskwierał mi brak torby, ale zakładam tam torbę adidasa, która ma długi
pasek i torba wisi sobie na rączce za siedziskiem.
Wózek ma wiele kombinacji. Najczęściej korzystamy z opcji
gondola i siedzisko. Fotelik i siedzisko. Spacerówka i fotelik. Jeszcze
czeka nas testowanie spacerówki i siedziska J
Prowadzi się lekko, nawet jedną ręką. Minus za dość szeroki rozstaw kół i czasem
nie mieścimy w przejściach w sklepach. Ale to wina sklepów, a nie wózka.
A tu nasz wózek w akcji:
I znów mamy nadzieję, że nasza opinia Wam się przyda:)
p.s W związku z nabyciem nowego wózka, nasz JEDO FYN 4F szuka nowego właściciela:)
Po szczegóły piszcie:)