czwartek, 28 marca 2013

W podróż się wybierzmy czeka nas wielki świat :)

Ja Mama!Ja Żona!  I te pe

Lista rzeczy do spakowania w głowie zrobiona, nowe bajki własnie sie kopiują na telefon. Jajka od przepiórek kupione i jogurt z mleka koziego za 2,50 100g kupiony...Moje DROGIE dziecko. 
          No ale co tam, niech też coś przy tym wielkanocnym stole zje :) Ciuszki uszykowane - za dużo jak zawsze, ale co tam:) Może sie tym razem przydadzą. Tylko czy mleka wystarczy? Może po receptę zadzwonić?Wystarczy! Przecież to tylko 4 dni we wtorek się podejdzie po nową. A zajączki? Cholera! Zajączków nie kupiłam, ani nie uszyłam! Z pustymi rękami jadę. Ehh bo jakoś nie czuję, że to święta. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej najchętniej bym została i spędziła je w gronie naszej 3 osobowej rodziny. Bo tam bieganina. Z jednego domu do drugiego i ta nie wypowiedziana rywalizacja i ciąganie Lili od jednych do drugich dziadków. A ja i tak najbardziej lubię do D. łazić:) Tam dzieciaki się pobawią razem i u nich zawsze taki spokój jest:) No lubię i już. I jak jedne dziadki myślą, że my u drugich. A drugie, że my u pierwszych to my u nich siedzimy:) 
  Ale to tylko 4 dni wiec znów zanim się obejrzymy będziemy wracać. A Lili lubi tam być, bo jest pies i kot i może dłużej ganiać:) 

Wesołych i spokojnych świąt. Chwili dla siebie i na popatrzenie w niebo. Już zaraz wiosna! 

środa, 27 marca 2013

Czemu boimy się dobrych słów?


Ja Filozofka!

Udało Wam się może dostrzec, bardzo przytłaczające zjawisko, jakim jest skąpstwo słów dobrych?

Kiedy spotykasz kogoś dawno niewidzianego, i pytasz, co dobrego, to w głębi większość chciałoby usłyszeć" Masakra, tragedia, generalnie do dupy". A próbowaliście odpowiedzieć kiedyś tak: " Rewelacja! Nieoczekiwane pasmo sukcesów! To chyba najlepszy okres w moim, życiu! " 
Po takim zabiegu, możecie mieć 98%-ową pewność, że Wasz rozmówca Was znienawidzi. Bo ludzie są wredni i cieszą się jak u kogoś źle się dzieje. Nie wszyscy oczywiście, ale znaczna część.  

Ale ja nie o tym. Zauważyłam, że ludzie boją się mówić innym komplementy. Nie wiem tylko, dla czego. Mam kilka teorii, jedna z nich mówi, o własnych kompleksach i budowaniu własnego ja na podstawie innego bytu. Mówić prościej, nie powiem Ci komplementu, bo wyglądasz lepiej niż ja. Panie znają to z życia, a Panowie od swych Pań:)  A co do budowania własnego bytu na podstawie innych, to bardzo proste: ja jestem gruba, ciężko mi się z tym pogodzić, nic z tym nie robię, ale spokojnie Ty masz większy tyłek no i w sumie boczki też, masz większe...No na pewno większe niż ja, e to nie ma, czym się przejmować. 

Hm bardzo niebezpieczny zabieg. Nie wolno budować swojego ja na podstawie fizyczności, a co dopiero na fizyczności innych. Kompleksy trzeba leczyć w głowie, tam gdzie się rodzą. 

Ale wracając do słów dobrych. Nie wydaje się Wam, że częściej i łatwiej mówi się je ludziom obcym?   Jakoś rzadko nam się zdarza wstać rano i napotkanemu domownikowi powiedzieć coś miłego. Szybciej coś nie miłego, bo z dużą łatwości przychodzi nam ganienie osób bliskich. Za to dużo wysiłku kosztuje nas bezinteresowne dobre słowo. Spotykam też fałszywe komplementy, mam jedną znajomą, która jeszcze nigdy mi nie powiedziała, że ktoś dobrze wygląda. Zawsze , że fajna bluzka, że ładne kolczyki tru tu tu tu. Ale sama chętnie słucha dobrych słów. I nie tylko ona. Każdy lubi dobre słowa. I kochani apeluje do Was. Mówicie sobie dobre słowa. Sobie samym i tym najbliższym. Nie szukajcie wad, na pewno są. Ale jak mówi szkoła motywacji na każdy minus znajdź dwa plusy. W dobrym świecie łatwiej się żyje. Z tą myślą idę tulić swego bobasa, bo strasznie to lubię :)   

sobota, 23 marca 2013

Moja filozofia! Kilka słów o wychowaniu.

Ja Mama!

"nic się nie stało", "oo złapałaś zająca" " rączki do góry!"" Za mamusię, za tatusia"
te i pewnie jeszcze kilka stwierdzenia i zachowania wobec mojego dziecka doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Mam swoje zdanie na ten temat i chyba nie ma argumentu który mnie przekona. A ten, że " my tak robiliśmy i nic Wam się nie stało" nie jest żadnym argumentem.
          Bo jak "nic się nie stało" skoro właśnie potknęło się o swoje nóżki i upadło na podłogę i boli rączka! To ja się pytam jak się nic nie stało? Weź się potknij, wywróć i udawaj że się nic nie stało.  Zaraziła mnie tym moja znajoma, która mnie inspiruje w wielu kwestiach. I na to sposób jest taki, żeby stwierdzać fakt. Czyli nie "nic się nie stało", a "upadłaś, dlatego boli Cię rączka" utulić i działa. 
Z tym łapaniem zająca to, też jakaś dziwna spraw. Bo o co, niby tam chodzi. Do teraz szukam zająca z dzieciństwa. Najlepsza jest moja siora:
- o oo złapałaś króliczka? Bo mamusia nie lubi zajączka :)  - nooo własnie:)

    No ale jak już moje dziecko się krztusi i każą podnieś łapki i wala w plecy, to mam otwarty nóż w kieszeni! A co na to medycyna! Od razu przypominają mi się wykłady z kursów I pomocy! i przypowieść o Jasiu, który połknął klocka a babcia poklepała go w plecki z rączkami do góry i klocek wpadł prosto do tchawicy dzięki interwencji babci! A wystarczyło Jasia przewrócić do góry nogami. Więc nie klepiemy i nie wpychamy, przewracamy pochylamy tak żeby wypadło :) Ta zasada tyczy też dorosłych. Zawsze.

     No i klasyczne " za mamusie.." jestem zwolenniczką BLW i zgodnie z zasadą nie wmuszam w dziecko jedzenia, je tyle ile potrzebuje i tak długo ile potrzebuje. Je rękoma i wszystko jest brudne, przewraca miskę i zjada bezpośrednio ze stolika, ma makaron we włosach i jest szczęśliwa. Bronię się rękoma i nogami przed jedzeniem przed telewizorem, (wyjątki stanowią przekąski) i bronię się przed szantażem ( znów dzięki M.M - ona mi o tym opowiedział , ja doczytałam, przemyślałam i w życie wprowadziłam) Jak zjesz to dostaniesz, jak zjesz to pójdziesz, jak zjesz... nie ma takiej opcji. Zjesz i już. Nie ma szantażu. Jedzenie jest fajne. Smaczne. Nie musimy jeść za coś, za kogoś w odmierzonej ilości w określonej godzinie. Wspólny posiłek jest fajnym wydarzeniem możemy siedzieć razem i dobrze spędzać czas.  Oczywiście wymaga to od nas wiele cierpliwości ale efekty są warte poświeceń.

No to na szybko moja mała filozofia, która chciałam się podzielić. Może kogoś zainspiruje:)

piątek, 22 marca 2013

Z życiem jak z owocami - każdy kolor ma inny smak:)

JaMama! 
Od zawsze tworzę listy, wyznaczam cele i obieram ścieżki. Postanowienia noworoczne, cele roczne, miesięczne. Trochę wynika to z mojego wykształcenia, trochę z wykonywanego zawodu, ale najbardziej z charakteru. Bez celu stoję w miejscu i wpadam w panikę. Ale uczę się siebie i próbuję z tym walczyć, bo przecież nie ma sensu ciągle za czymś biec.Ale przychodzi dzień gdy sam mówisz sobie, czego chcesz i czego nie chcesz. Ja już taki dzień miałam i jestem o niebo mądrzejsza. Cele stawiam ale mniej. Dzień planuję tak by nie koniecznie przeżyć całe życie od razu tylko zostawić kawałek sobie na następny świt.   Listy robię - mam jedną długą. Kiedyś wyglądała mniej więcej tak:

1. Praca
2. studia
3. prawko
4. koncert
5. Zobaczyć film
6.Teatr - koniecznie komedia
7. odwiedzić rodziców
8. przeczytać książkę
9. zrobić zakupy
10. Iść do fryzjera
11. Zaległe zadania na angielski
12. Podpisać zdjęcia
13. Zaplanować wydatki
14. Rozpisać zadania na następny miesiąc
15....
16...
i ...i ciągle nowe
Teraz ona nie jest ważna, pokreślona i pognieciona została zastąpiona nową.
Dużymi literami, mocną kreską pisze na niej:

1. Rodzina! 

I dwie grube kreski podkreślają Jej imię. To jest najważniejszy punkt.


Teraz razem robimy listę:
1. Pokazać jej kotki- te malutkie, bo duże widziala
2. Zrobić latawiec
3. Wyklejanki
4. Laurka dla taty
5. Pójść do zoo
6. znaleźć nową rzecz z której będzie śmiała się tak mocno aż się posika
7. Szurać liście nogami
8. Taplać sie w kałuży
9. Zabrać na koncert
10. Zjeść wisnie prosto z drzewa i pluć pestkami
11. Zabrać na musical Koty
12. Pobawić sie w podchody
13. pokazać jej tą zabawę z Miczidanką
14. leżeć i patrzeć w sufit
15. Poczytać bajki od tyłu
16. obejrzeć Króla Lwa
17. posiać rzeżuchę

i każdego dnia dopisujemy i wykreślamy. Bardzo lubię ta listę, innej już nie chcę.
Zerkam tylko do kalendarza, gdzie mam nagryzmolone długopisem wiele razy po tej samej literze
NA WSZYSTKO JEST CZAS!
a w myślach dodaję i DO WSZYSTKIEGO TRZEBA DOJRZEĆ.



Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger