piątek, 30 maja 2014

:)

:)
Witajcie!
Żyje, ale potrzebuje jeszcze chwili,żeby do Was coś więcej napisać:)
Dajcie mi czas i czekajcie cierpliwie:)

     Wszyscy uczymy się nowej sytuacji i coraz lepiej nam to wychodzi. Rozstanie z Lili było trudne, a spotkanie po 3 dobach było tak wzruszające i pełne emocji, że nie zdołałam opanować łez i wyłam jak bóbr.
Lili dostał straż pożarną i Tola wkupiła się w rodzinę :)  Pytają jak Lili. Spieszę z odpowiedzią: bardzo dobrze, lubi Tole i była przygotowana na powitanie siostry. Nie wymagamy zbyt wiele, zdajemy się na nią. Póki co mała siostra śpi i je, to ciężko się z nią bawić :)

Ale fajnie,że już jesteśmy wszyscy razem:)

czwartek, 15 maja 2014

Być jak świnka Peppa.

Być jak świnka Peppa.
JaMamusia!

Oglądaliście kiedyś Peppe?
My  ostatnio oglądamy małe świnieJ Niesamowita jest ta bajka. Czasem mam dni, że chcę być jak świnka Peppa. Ona jest niezwykle obrażalska, chamska i wrednaJ A pozostałe postaci idealnie wpasowują się w model naszej rodziny J

Peppa i jej zagrywki:

Uczy się gwizdać, ale nie wychodzi jej. Dzwoni do Suzy owcy, pyta czy ta umie gwizdać. Suzi mówi, że nie wie co to znaczy. Peppa jej tłumaczy. Suzi próbuje i jej wychodzi. Na co Peppa odkłada słuchawkę …:D


Zabawa, w której przegrywa, zawsze jest głupiaJ

Mówi swojemu ojcu, że ma duży brzuszek.

Ojciec zawsze wszystko robi i wie najlepiej.


Tato świnka często zasypia. Zupełnie jak naszJ

Fajne świnie nie?:)




wtorek, 13 maja 2014

Coś co tygryski lubią:)

Coś co tygryski lubią:)
Matka wygodna.

Nie. Jeszcze nie urodziłam. Jeszcze nie szaleje i nasze życie nie wygląda jak obsesyjne koło. Jeszcze. Nie zmieniło się w zapętlony schemat pt. "Napar z liści malin, sex, długi spacer " aż do porodu. Nie myje okien i nie biegam po schodach. Nie wypije też olejku rycynowego...jak mocno namawia mnie pani z warzywniaka. Bo jej córka to wypiła i raz - ciach poszło...

Ja wciąż szukam dogodnych rozwiązań. I chciałam się z Wami podzielić moim nowym odkryciem. Jest to polska firma, na którą trafiłam przypadkiem. Znacie to, od linka do linka. 
Specjalizują się w szyciu ubrań ciążowych i do karmienia. Ja właśnie poszukiwałam tych w kategorii „do karmienia”. 

Zachwyciłam się. Dlatego Wam o niej pisze. ( nie jest to wpis sponsorowany). Zamówiłam bluzę i chuste-komin do karmienia. Przyznam, że więcej rzeczy chciałam, jednak  bałam się zaryzykować. Pierwsze, co mnie powstrzymało to: „ rozmiar uniwersalny” – coś dla każdego?! Że jak, że teraz i jak urodzę będzie dobre? Nie do końca mi to pasowało. Dwa cena. Czy nie jest zbyt niska? Bo za wszystko, co dla matki trzeba przecież miliony płacić. A tu proszę. I powiem tak. Nie zawiodłam się. Cena super. Nawet z przesyłka. Którą otrzymałam już następnego dnia! ( mam z tym różne doświadczenia) . Bluza wygląda bosko. Szary melanż, mój ukochanyJ Materiał w świetnej jakości. Mimo wielkiego brzuchola wyglądam w niej dobrze. A czuje się rewelacyjnie. Nic mnie nie uwiera. Nie gniecie. Jest w długości za pupę. Rozciąga się i dostosowuje do potrzeb. Po praniu nic się z nią nie dzieje. Już dawno nie miałam poczucia tak udanego zakupu. System karmienia,  to dwa zamki po bokach tak dyskretnie wszyte, że ich nie widać. 
Z Lili oddawałam sukienki do krawca, żeby wszył mi zamki po bokach. Więc pomysł zastosowany, wyjęty z mojej głowy. Ehh mogłam opatentować hehehJ  A komin? Jeszcze nie miał okazji się przetestować. Czeka na Tolę. Jest dosyć ciężki, ale za to nawet kilkumiesięczny bobas będzie miał swój kawałek prywatności podczas obiadku J  
Kolor komina jest różowy, jakoś mnie ciągnie do tego cukierkowego koloru J
 Gdyby ktoś chciał polecam gorąco! Do na nabycia: TUTAJ






Truskawki się zaczerwieniły :)


A bajka z rana tylko z rodziną żyraf :)


Na koniec dialog:

Ogląda bajkę o psach.
- Może pójdziemy coś namalować do Twojego pokoju?
- Nie mam ochoty mamo, wybacz ale oglądam bajkę o piesach.
- :) mhm...


środa, 7 maja 2014

O krokodylu:)

O krokodylu:)
JaMama!

Kochamy książki!
Lili ma już sporą biblioteczkę, staramy się raz w miesiącu nabyć jakąś nową pozycję. Są takie, które uwielbia ponad wszystko. I takie czytane tylko przez tatę. I takie przerobione na nasze. „Rzepkę” Tuwima nazywa „O Heniu”,  bo wszystkie postaci są przerobione na rodzinne imiona. 
Wiec "zsadził Heniu rzepkę w ogrodzie…”. 
Dużą książkę o zagrodzie może tylko tata do snu czytać, 
a „Kotek splotek” śmieszy ją w miejscach zadziwiających.

Jednak na topie od ponad roku jest „Turlututu” i reszta naszej kolekcji H.Tulleta. Mamy jeszcze „Naciśnij mnie” „Książkę z Dziurą” i „Kolory” . Nie będę reklamować tych książek, bo połowa blogów mamowych o nich pisze. My możemy tylko dodać, że mają w sobie coś te książki. Można je odkrywać ciągle na nowo. 
Są niesamowitą przygodą. 

Dzisiaj przedstawiamy nasz nowy nabytek. Nie wiele mam o niej pisze. Ja słyszałam o tej książce od koleżanki. Ale nie umiałam jej znaleźć  bez tytułu. A ostatnio przypadkiem wpadła w moje oko, podczas szperania na stronie Endo. I okazało się, że na empik.pl jest w bardzo dobrej cenie.  Więc nie mogłam się powstrzymać. Musiała zająć miejsce w bibliotece Lili i już niebawem ToliJ

Fajna przygoda,  która pochłania nas w całości. Kokodyl , jak Lili go zwie zjada literki. Musimy jakoś okiełznać tego stwora. Zobaczcie jak robi  to LiliJ Umieszczamy ją na liście bardzo ciekawa, choć nie tak dobra jak „Turlututu”, który skradł nasze serceJ

Otwórz bardzo ostrożnie . Uważaj na palce.







A co u nas?
Spokój. To chyba najodpowiedniejsze słowo. Choć są chwile stresu. Nic się nie dzieje. Siedzimy sobie. Jestem pozbawiona emocji i skupiona na oczekiwaniu. 
Nawet nie bardzo mam na co marudzić :):)

Czas poświęcamy na zabawę i wyszukiwanie, co by się nam jeszcze przydało. :) I tak mija nam dzień za dniem :)

niedziela, 4 maja 2014

Lilusiowe dialogi:)

Lilusiowe dialogi:)
Ja Mama!

Rozbraja. 

Zasypia, ciężko jej idzie. Skacze, cuduje. Procent naładowania baterii spokojnie z 33. Więc jeszcze trochę przed nami. Nagle spada do połowy z wyrka na ręce. Wstaje wyciera ręce i mówi:
- wiem wiem Mamo ja bam na łapy :)
I dalej. Bateria poziom naładowania 17%. Lekkie zachwiania i tuli się. Więc nucę jej kołysankę.
Ta wstaje wkurzona i z wielkim wyrzutem:
- TY MI NIE NA NA NA ! Ja i tak nie będę spać!:)

5 minut później: bateria pusta:) Śpi:)

Lepie piłki z ciastoliny. Po około 20, które zbiera do woreczka. Bo ma cel, że ma być ich " badzo, badzo badzo dużo" jedna jej spada pod kanapę. Ostatnia. Na co Lili:
- Ty mi daj ostatnią małą piłę ALE JUŻ! 
- nie wolno tak mówić, co trzeba powiedzieć?
- proszę...ALE JUŻ! 
 :)

MIŁEJ NIEDZIELI!! 


A to moja radosna twórczość:)

LILI: MAMO ZDOLNA JESTEŚ! :)


Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger