
Ja Doradca!
W
związku z tym, że otrzymuję sporo pytań postanowiłam podzielić się swoimi
spostrzeżeniami na temat tego, co my tam używamy. Co warto, a czego - nie
warto, widziane naszym okiem.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że
sporo rzeczy zrobiłabym inaczej. Ale sporo bym też zrobiła tak samo J .
A na "dzień dobry" muszę napisać,
że często słyszane:
"Nie słuchaj co mówią inne
matki!" - to nieprawda! Słuchaj!
Pytaj! Analizuj! Bądź mądra! I wybieraj! Im więcej opinii poznasz tym lepiej
dla Ciebie. Tylko miej na uwadze to, że każdy jest inny i każdy ma inne
oczekiwania. Dlatego zanim coś postanowisz przemyśl czy Ci się przyda i czy
warto.
Bo wiele rzeczy można zastąpić zamiast
bez sensu wydawać pieniądze
np.
termometr do wanienki można zastąpić ręką, itp.
Ja się napalam często i na dużo
różnych gadżetów. Ale nie kupuje wszystkiego od razu - szukam, szperam, myślę i
myślę i jak po jakimś czasie nadal uważam, że warto to dopiero kupuję J
Pokażę i opowiem, co sprawdziło się u nas i co proponujemy, oraz co się nie sprawdziło. Powiem Wam też co się
sprawdziło, ale mogłoby być nieco lepsze.
Na wstępie zaznaczę, że nie są to teksty
sponsorowane, my jesteśmy ponadto:) Same wybieramy, co chcemy i nie wiążemy
się z nikim na stałe w zamian za coś. Lubimy szperać i czytać o tym, co warto, aby potem się dzielić - jak już wspomniałam J
Na wstępie coś, czego bym nie zmieniła.
Chusta do noszenia dzieci
Jaką wybraliśmy ?
Po długich poszukiwaniach i zebraniu
opinii doszliśmy do wniosku, że firma NATI BABY będzie najbardziej odpowiednia.
Została nam polecona z bardzo różnych niezależnych źródeł. W internecie można
znaleźć cała masę chust z opisaną listą zalet. Każdy producent ma swoją
względnie podobną. Zachęcam do poczytania. A dla mnie było ważne i zwracałam
uwagę na:
1. Czy jest bezpieczna dla dziecka?
Ta posiada wszelkie certyfikaty ( do poczytania na stronie producenta).
2. Materiał - wybraliśmy bawełnę, bo CENA zwyczajnie była tańsza niż np. te
z kaszmiru. No i bawełnę, to ja wiem jak prać, a taki kaszmir to przecież ja
poniszczęJ Ceny chust na rynku
zaczynają się od 50 zł , a końca nie mają. NatiBaby ma podobnie - nową tkaną można
kupić za 189zł , ale też za 700 zł . Używane można już w okolicach 100 zł wyrwać.
3. Rodzaj: Wiedziałam, że chcę tkaną. Potem
przekonałam się, że na pewno chciałam tkaną. Po tym jak kupiłam elastyczną. W
tkanej czuje się bezpieczniej. Wybierając elastyczną niestety zrobiłam wielki
błąd, większe znaczenie miała cena. I żałuje. Niby miała jakieś certyfikaty, ale nie sprawdziła się. Użyłam jej kilka razy w domu w gorące dni i parę razy
na dworze, aby upewnić się, że na pewno mi nie leży. To była chusta firmy
Pentelka. Może komuś pasuje, mi niestety nie. Przy wyborze chusty
trzeba zwrócić uwagę na długość chusty, jest ona dostosowana do wielkości
nosiciela :) No i oczywiście każda firma ma swoją tabele rozmiarów:) My
mamy standard i wystarcza dla nas obojga.
DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
Chusta - jak wszystko - ma grono
zwolenników i przeciwników. Osobiście spotkałam się z bardzo różnymi reakcjami,
jednak nigdy nie pozostawała obojętna. Najczęściej się uśmiechają na widok
dzidziola w chuście. Ja spotkałam się nawet z tym, że jedna pani upuściła
zakupy i się przeżegnała na widok naszego kangurka! I krzyknęła, że dziecku
kręgosłup połamie. No cóż. Bywa i tak. Ja chustę uwielbiam. I polecam. Bo ma
wiele zalet.
Po pierwsze, to co piszą producenci to w
większości prawda. Uspokajają, pomagają przy kolce i dają swobodę. Didziol ma pozycję na żabkę, wskazaną dla
maluszków.Pozycja brzuszek do brzuszka zapobiega i
pomaga przy wszelkich problemach brzuszkowych.
U
nas chusta działała jako usypiacz. Lili po 5 minutach w chuście zasypiała. Była
to jedyna metoda po cycusiu do usypiania. Z racji tego, że Lilka z cycusia
robiła sobie sypialnię, chusta była wybawieniem, gdy przyszedł czas powrotu do
pracy. Szczególnie dla taty. Dzisiaj sam poleca kangurkowanie, choć początki
nie były łatwe. Tato wiążąc Lilę po raz pierwszy zawiązał do połowy kieszonkę (pierwsze wiązanie chusty). Musieliśmy wrócić do tego za jakiś
czas. Tato się poddał, Lili wyła. Wymiękli jednym słowem. :) Potrzebowali
czasu. On, żeby się przekonać, że warto. Ona do innego zapachu i że to nie
mama. Potem już uśmiechała się na widok chusty, a cała rodzina przeszła szybki
kurs wiązania i nawet ciocia ją targała.
Zaletą są wolne ręce! A jakże, bo obiad
sam się nie zrobi i dom nie posprząta. A z chustą możesz wszystko. Dzidziol śpi a Ty
masz wolne ręce. Jak nie masz windy, a mieszkasz na 3 piętrze, to dużo lżejszy
jest 4 kg dzidziol w chuście, niż dzidziol 4 kg i 15 kg wózek. Więc oszczędzasz
siebie.
Bo nie oszukujmy się, nie zawsze znajdzie
się ktoś kto pomoże. W autobusie jest łatwiej, w tramwaju jest łatwiej. Czujesz
się bardziej mobilna. I nie wkurzają samochody parkujące tak, że wózkiem się
nie da przejechać.
No i czujesz tą bliskość. Maleństwo ma
zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Zaspokojona potrzebę bliskości i jest
spokojniejsze.
Spacery w chuście świetnie wpływają na kondycję i powrót do
formy - 4 km spacer z obciążeniem robi swoje.
Dzięki możliwości różnych wiązań (nie da się tego zrobić w nosidełku)
możemy stworzyć sobie świetne warunki do karmienia cycem publicznie, tworząc
intymną przestrzeń dla wszystkich. Czasem Ci dookoła czują się zgorszeni. A w
wiązaniu typu kołyska nikt nie czuje się skrępowany.
W chuście można nosić od pierwszych dni,
co daje wyższość nad nosidełkami.
Wspominam o tych nosidełkach, bo spróbowaliśmy
i niesmak pozostał. Raczej należymy do osób otwartych na nowości i nosidło
dostaliśmy w prezencie. Nietrafionym jak się okazało. Lili wisiał w nim, nie
można go było porządnie wyregulować, wpijało się w ramiona. A pozycja przodem
do świata wbijała się w szyję, bo było za wysoko wycięte. Niestety nie pamiętam,
jaka to była firma, bo oddaliśmy je. Jakbym już miała wybrać nosidło to Mei Tai,
a ostatecznie to te na nich wzorowane NubiGo czy jakoś tak one się nazywają. No i
może jakieś wielkie turystyczne w góry, ale to chyba z wypożyczalni najlepiejJ
Chusta sprawdza się w roli hamaka! O czym informuje nas nawet
producent w instrukcji :)
Na co dzień może służyć jako kocyk czy parawan na plaży.
Resztę zastosowań ogranicza tylko wyobraźniaJ
A jakie wady?
hmmm myślę ,co bym chciała, żeby było
lepiej i co mi przeszkadza. Może tyle, że wymaga wprawy i nauki wiązanie. Ale
to taki na siłę argument, bo przecież wszystko wymaga praktyki. Jeżeli pamięta się
o podstawowych zasadach to nie jest to żaden problem (wysokość całusa w
czółko, nogi żabki, plecki okrągłe, kolanka na wysokość pępka, materiał równo
ułożony) to nie ma problemu:) No może to, że chusty powinny mieć pokrowce. Bo
często nosiliśmy chustę w wózku w okresie Lilkowych 4-5 miesięcy, gdy nie
chciała wysiedzieć w wózku do końca spaceru. Łatwiej było iść z nią w chuście i
prowadzić wózek niż nieść ją na rękach i kopać wózek :)
Z praktycznych rad:
- pamiętać o ubraniu, nie za ciepło, bo
dziecko grzeje się od nas
- kolory na chuście ułatwiają wiązanie, więc
warto z tego korzystać
- Pieluszka pod buźką sprawia, że mniej
się dzidizol poci od naszego ciała
- koszulki do chusty lepiej ubierać bez
nadruków chyba, że chcemy odbić dziecku logo na policzku:)
- warto wiązać z lustrem widzimy, co i jak - z czasem już czujemy, że coś jest źle
- zawsze trzeba się przykładać do wiązania chusty, często widując
inne kangurki niedbale zawiązane i muszę się powstrzymywać od poprawienia J
Zakochałam się w chuście od pierwszego
usłyszenia, i wiedziałam, że będę nosić. Nie uczęszczałam na zajęcia nauki
wiązania. W szkole rodzenia pokazali nam jak wiązać, ale na te zajęcia się spóźniliśmy
(na inne tez się spóźnialiśmy hehe ale dzięki temu poznaliśmy super ludzi z
którymi utrzymujemy kontakt do dziśJ oni też się spóźniali J ) i
niestety nie widzieliśmy.
Przy nauce wiązania korzystałam w
instrukcji oraz YouTube (oglądałam różne wiązania, napatrzyłam się, porównałam, spróbowałam).
Trenowałam na miśku pluszaczku. Potem po kilka minut z Lili. Bo to nie jest
tak, że zawiążesz dzidziola i świat staje się nagle piękniejszy. Musicie się
oboje tego nauczyć. Tak to już z tymi dzidizolami jest, że są czystymi kartkami,
którym musimy pomóc się zapisać.
Po samodzielnym treningu poprosiłam o
pomoc mojej koleżanki, mającej już doświadczenie z chustą, aby sprawdziła, czy
wszystko na pewno robię dobrze. Potrzebowałam potwierdzenia, aby się upewnić, że
nie szkodzę.
Przekonałam już kilka mam do chusty.
Dzisiaj nie wyobrażają sobie życia bez niej i głoszą dalej dobro płynące z kangurowania :) . Więc zachęcam do spróbowania.
Jeśli macie jakieś pytania to
chętnie odpowiem z pozycji użytkownika - zwolennika. Piszcie też co o tym myślicie
i czy chcecie więcej porad i na jaki temat.
A to szybki przekrój naszej historii z chustą:)