środa, 29 stycznia 2014

Ciążowe fanaberie:)

Ciążowe fanaberie:)
JaCiężarówka!

Gdyby zapytał mnie ktoś, co aktualnie lubię robić, odpowiedź brzmiałaby :
kroić bardzo drobno czerwoną cebulę ! :)
Ja też tego nie rozumiem, no ale sprawia mi to radość :) 




I wzruszam się ogromnie. Dziś wzruszyła mnie papryka. Przekroiłam ją, a tam w środku była jeszcze jedna. Taka malutka :) kiuuuu 


Ehh te hormony :) 

A Lili? Lili śpi :) Padła po spacerze :)





A zaraz otworzymy paczkę, a w niej cała góra ciuszków dla Lili :) 



Taki to nasz dzień :) I znów dobry :) Pozdrawiamy! 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Poniedziałek

Poniedziałek
JaKucharka!

Żeby nie było, że u nas tylko nie dobre jedzenie :) Zupa ostatnio wyszła zjadliwa. Ale dzisiejszy obiad to poezja smaku :)  
Mróz poszczypał nas w noski, pojadłyśmy. Zapowiada się dobry tydzień :)





czwartek, 23 stycznia 2014

Zupa

Zupa
JaKucharka!

Dziś mam taki dzień, że chroń mnie Panie Boże. Wszystko na opak.

Z barszczu wyszła zupa z moją autorską nazwą : 

To Się Okaże...czyli To Się Okaże Czy Nie Zamówimy Pizzy :) 



Co ja gotuje?

wtorek, 21 stycznia 2014

Bajkopisarze:)

Bajkopisarze:)

JaMama!

     Opowiadacie swoim dzieciom bajki? Lili uwielbia czytać bajeczki, ale bardzo lubi też słuchać tych opowiadanych. Tych ograniczonych jedynie wyobraźnią i współtworzonych przez nią. Wieczorem, kiedy nie może zasnąć sama, tuli się do mamy i słucha bajki. To ona wybiera bohaterów opowieści. Najczęściej jest to rodzina żyraf. I obowiązkowo mały kot, ewentualnie piesek. Ale element stały to rodzina żyraf i ich perypetie. Niesamowite jest to, że potrafi słuchać cała sobą, od czubka głowy po malutki paluszek u nogi. Przeżywa każdą, emocję bohaterów. I pamięta bajkę w każdym szczególe. Można jej robić z bajek testyJ A to powoduje, że dwa razy tej bajki nie opowiadamy, bo pamięta je lepiej niż opowiadającyJ I po podjęciu próby powtórki słychać tylko: nie mama! Miał ma ała tu! J

          Początkowo szło nam kiepsko, ale teraz już wiem, że dobry przepis na bajkę to zatopić się w niej i pozwolić wyobraźni by sama pisała scenariusz. Zawsze jak brakuje już pomysłu można, poprosić o pomoc dziecko.   Ja już czasem sama się nie mogę doczekać kolejnej perypetii J
A co daje poza rozwojem wyobraźni i budowania więzi opowiadanie bajek?
 Bajka to świetna forma nauki i pomoc w wychowaniu. W bajce, możesz powiedzieć wszystko. Że trzeba zbierać zabawki, bo są zagrożeniem dla zdrowia. Że trzeba myć rączki. Przez bajkę pomagasz sobie w wychowaniu i kształtowaniu swojej pociechy. W dowolnym momencie, możesz wrócić do bajki i zapytać dziecko czy pamięta, co bohater zrobił w bajce, albo co było konsekwencją.

Nie wierzyłam w to do póki nie spróbowałam.

Lili karmiła kota u babci. Przesadzała z tym karmieniem mocno. Kot jeszcze nie dojadł, a ona już dawała mu nowe. Jak nie chciał to biegała za nim z miską. Nic nie pomagało. Aż wieczorem opowiedziałam jej bajkę, o kotku, który nie miał umiaru i dziewczynce, która chciała ciągle dawać mu jeść. W konsekwencji, czego kotka bardzo bolał brzuszek i w nocy płakał, a dziewczynka nie umiała mu pomóc. Dopiero następnego dnia, kiedy kotek zjadł tylko tyle ile powinien czuł się dobrze i był szczęśliwy. A dziewczynka mogła się z nim bawić. Kiedy wstała rano i chciała karmić kota, zapytałam ją czy kotek może jeść tak dużo, powiedziała, że nie. I pilnowała tylko, żeby kot miał śniadanie, obiad i kolacje. Tak, więc bajka działa.

Nie zawsze opowiadamy bajki nauczające, czasem tylko takie, co śmieszą. Lili wtedy lubi jak zwierzęta bawią się w chowanego. Śmieje się przy tym w głos. Albo takie, w których bohaterowie mają do wykonania zadanie i potrzebna jest jej pomoc do wyboru jednej z opcji. Bajka to dobra zabawa, ale też dobre narzędzie do wyciszania i nauki.

Jeśli jeszcze nie próbowaliście opowiadać bajek, namawiam: spróbujcie. Zarysujcie sobie plan. Że niech będzie ten wstęp, rozwinięci i zakończenie. A reszta niech się sama dzieje. Pamiętajcie, żeby się przy tym dobrze bawić.
Można też przeczytać bajkę, a potem ją opowiedzieć w swoim wydaniu.
Jest strona gdzie, można znaleźć masę bajek, napisanych przez rodziców. Można się zainspirować J  TU: www.nasze-bajki.pl











piątek, 17 stycznia 2014

Love Sowę i Żyrafę

Love Sowę i Żyrafę
Ja Matka!

Dziś poranek kreatywny.
Lili ogląda bajkę i biega do swojego pokoju.
W międzyczasie dogląda, owija się materiałem i robi A QUQU!
A mama szyje. Nową poszewkę na podusie i woreczek do torby na pieluszki, żeby wygodniej było.
A z resztek co zostało: kołderka i podusie dla żyraf.
I jak niewiele trzeba do dobrej zabawy. Cztery drewniane żyrafy i kawałki pozszywanego materiału.
 W roli łóżka wystąpiła górna część pudełka po butach :)
















 I jeszcze w temacie sowy:
Mam dylemat co do wyboru pościeli dla Toli. Już wiem, że chcę sowy. Pomożecie co do koloru? 


1.Brąz

czy

2. Róż

Dzięki za pomoc i miłego weekendu! 

wtorek, 14 stycznia 2014

spacery

spacery
JaMatka!
               Są takie sceny w życiu matki, które nadają się na nakręcenie dobrego filmu. Koniecznie komediowego. Wyjście na dwór to nie taka prosta sprawa. Ubieramy się obie. Buty, szali, kurtka, krem. Czapka nie - czapka później.  Mama siku. Mama buty, szalik, kurtka…siku…dobra mamy wszystko: torba jest! W torbie jedna zmiana w razie „WU”, pieluszki, chusteczki. Woda. Nie! woda za zimna, trzeba dolać ciepłej. Siku. Mamo! Jeszcze titi miauu! Dobrze, szukamy kotka. Jest. Mamy wszystko. Siku, już ostatni raz. To, co idziemy? Mamo! Ja chce kupę! No to kupa. Matka jeszcze tylko raz siku. Minęło zaledwie 30 minut i już jesteśmy gotowe do wyjścia.

Przy powrocie nie jest łatwiej. Schody! Ja chce jak „hau, hau!” dobrze, idź jak piesek! W połowie schodów bycie pieskiem się nudzi, ale dłubanie palcem w dziurze znalezionej w schodku leżąc na brzuszku jest niezwykle pasjonujące. Potem mamy trzy kryzysy, aż zwycięża ciekawość sprawdzenia, co robią nasze zabawki same w domu! Kreatywność w roli matki musi być mocną stroną, kiedy chcemy uzyskać planowany efekt bez większych komplikacji :)

Potem siedzimy obie pod drzwiami w korytarzyku naszym, bez jednego buta albo dwóch. W kurtce zdjętej do połowy z czapką na kolanie i dojadamy kanapki ze spaceru, jabłko czy co nam tam zostało.

Taki nasz dzień, jak co dzień :) A z ojcem. A z ojcem szybciej,pod pachę weźmie i już na górze :) 


Ale na spacerze zawsze fajnie jest! :)




czwartek, 9 stycznia 2014

Kiuuu

Kiuuu
Ja Matka!

Po świętach obraziłam się na naszą wagę łazienkową, bo świnia dodaje mi więcej niż ja bym chciała. Za to polubiłam się z wagą u doktora, ona jest bardziej życzliwa. Brzcho jest coraz większy, a i ku uciesze męża, zawartość stanika też :) Co prawda wiecie jak jest, ilu ludzi, tyle opinii. Są dni, kiedy jest mi smutno, jak pytają mnie czy to bliźniaki, ale moja mama mówi, że w drugiej ciąży wszystko szybciej i brzuch też większy. Bo niby powłoki brzuszne są już rozciągnięte...więc staram się nie psuć sobie nastroju tymi, którzy są idiotami i nie odpuszczają sobie chamskich komentarzy w stronę kobiety przy nadziei. Im należy tylko współczuć.
I stwarzam sobie dalej swój bezpieczny i dobry świat . Mniej się ostatnio denerwuje, ale też unikam tych, którzy podnoszą mi ciśnienie. To jest dobry układ. Przynajmniej na zdrowie nam wyjdzie. 
Zaczynam mieć syndrom wicia gniazda. Robię listy, co potrzebujemy, szperam w sieci jak znaleźć dogodne rozwiązanie do przewozu dwójki dzieciaków. Marudzę mężowi, że auto z dużym bagażnikiem by się przydało. Oglądam piżamy do karmienia. Koniecznie ładne, nie chce już tych z dinozaurem. Coś się zmieniło, wiem jak jest szaro-buro w szpitalu i chyba w kolorowej piżamie szukam pocieszenia, że nie będzie tam aż tak źle. Czytam o porodach domowych i z oczami kota patrzę na męża. Ale co On może, po cesarce…nie bardzo chcą. A i też trochę się boję. Nie ma co za dużo myśleć. Czas pokażę.

               Poczyniłyśmy dziś z Lili pierwsze zakupy dla Toli.  Oczywiście Lili wolała oglądać zabawki, ale sama wybrała Toli skarpetki, które dumnie niosła do kasy. Ehh jakoś tak błogo ostatnio. Choć sterta prania. Choć kosz się prosi o kolejne. Choć zupa odgrzewana. Choć zabawki w nieładzie. Jakoś wolniej czas płynie i nie drażni. Jest spokojnie. 


niedziela, 5 stycznia 2014

Znaczenie Imion

Znaczenie Imion
JaMatka!
       Jakoś dotarło do mnie, że już niebawem będzie z nami kolejna dzidzia. I jak to w pierwszej ciąży, pewnie się zdziwię faktem, że ciąża kończy się porodem. A teraz jakie imię wybrać. Wiedział, że Lili będzie Lilą, tak jak usłyszałam Tola, wiedziałam, że kolejna córka właśnie takie imię otrzyma.

Wierzycie w znaczenie imion?
Ja tam wierzę,że są pewne cechy imion idealnie pasujące do osób.
Tak więc, według mojego postrzegania :
Kaśki są durne w pozytywnym tego słowa znaczeniu, szalone, odważne i gadatliwe.
Marty są wredne.
Jolki są dobre i wrażliwe.
Anki dużo gadają i zwykle mają zbyt duże ambicje.
Oczywiście są wyjątki od reguły, ale w 80% to się sprawdza:)
A jaka ma być Tola?
Podobno wrażliwa i dobra. Pomocna i przyjazna.
A Lili ma mieć duszę artysty a umysł ścisły. Hmm ciekawe zestawienie:)
Tylko czy warto w to wierzyć. Raczej z przymrużeniem oka. W sumie nie znam żadnej Lili ( dorosłej) poza naszą, ale kolega mi powiedział, żeby inne imię wybrać, bo on zna osobiście i ma zdecydowanie za duże cycki:) Pocieszył mnie później, jak powiedziałam, że jednak będzie Lili, że ta która zna pisze się, przez dwa "n". Ufff ..:)
Toli też żadnej nie znam. A Wy znacie jakąś? Może ma zbyt małe cycki, albo zbyt duże stopy :)

 


sobota, 4 stycznia 2014

Nowy Rok:)

Nowy Rok:)
JaMatka!

      Witajcie kochani w kolejnym dniu nowego roku. Nam  udało się go przywitać w pięknych okolicznościach przyrody i z dobrymi ludźmi :) Co prawda Lili nie wytrwała do końca swojego pierwszego balu, ale dopadło nas przeziębienie i w nowy rok weszliśmy z gorączką. Ale dzisiaj już nie ma gorączki -na szczęście :) Został nam tylko katar i kaszel, ale z tym już się niebawem uporamy.


















      Wszyscy podsumowują, a my mamy tylko jedno zdanie : to był dobry rok.
W sumie każdy dzień, poskładany w tydzień a tygodnie w miesiące, a miesiące w rok, są dobre od kiedy jest z nami Lili. Wiadomo, że bywały też gorsze dni, ale one nas tylko umocniły.

       Czy jakieś postanowienia? Hmm... wolę wyznaczać sobie cele niż snuć postanowienia. Ale na pewno naszym mottem jest odnajdywanie szczęścia, w tym co jest nam dane robić. Wiec postanawiamy sobie, żeby tego szczęścia było jak najwięcej. Ja postaram się mniej denerwować na otaczający mnie świat. Przez chwilę też chciałam nie być już tą, która wyciąga pierwsza rękę...ale chyba tak się nie da. Więc zwyczajnie będziemy cieszyć się każdą chwilą, a najbardziej tą rodzinną.
Nowy rok to 2 gie urodziny Lili - już się nie mogę doczekać, dmuchania balonów, pieczenia ciasteczek i wybierania kolorowej zastawy :)
No i Lili zostanie siostrą, a ja mamą po raz drugi :)

Poznajcie naszą Maleńką Tolę:)



Szczęśliwego Nowego Roku! 
Dziękuję, że z nami jesteście ! 


Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger