czwartek, 30 maja 2013

Mehehehe

Mehehehe
Ja Mama i Moja córka!
Patrzcie co sobie sprawiłyśmy! Dziś tylko zapowiedz. Jutro ma przyjść. Listonosz przyniesie:)
Jedyne i niepowtarzalne. A od jutra na naszych rękach! Na nasze specjalne zamówienie! sasasasa:)
Zdjęcie : http://www.bizuteraj.pl/ 

środa, 29 maja 2013

Zaległy wpis:)

Zaległy wpis:)
Ja BiznesKociaMama!

No i temu wpisowi muszę nadać tytuł:

"Chwalić się czy żalić?! "


Były przygotowania, czasu dużo poświęconego, ukradzionego Jej. Przez chwile nawet stres był, ale taki maleńki. Bo nie będę w pełni przygotowana. Że nie na 101% jak to zawsze ja, przed czasem i na zapas.
Były szybkie projekty, domeny i drukowanie metek. Oj było, było. Nadszedł ten dzień. Nadmuchany balon pękał w szwach. Bo jakie to piękne będzie. I jakie wspaniałe i profesjonalne.
Tuż przed wyjściem obudziła się Ona z płaczem jaki, zna każda matka, kiedy wie że boli. Ja już wyprasowana z poprawionym mankietem od marynarki i łzami w oczach. Jedną noga już za progiem a resztą siebie przytulam Ją mocno. Żeby tylko nie płakała. Nurofen na szybko podaje. Ona tak nie lubi tej strzykawki.
- pij kochanie, to Ci pomoże.
Ona płacze mocniej i mocniej. A ja tulę ją i nogę z progu zabieram. Patrzę  na siorę. Ona tylko odpowiada." Cii będzie dobrze." Patrzę na niego. A w jego oczach przerażenie. " Nie wiem czy sobie poradzę."
Sprawdza temperaturę. Jest w porządku. Niech idą na spacer. Ona się wycisza, nurofen zaczyna działać. Ubieram ją i wychodzimy wszyscy razem. Oni na spacer a ja tam. Na to wydarzenie. Mi serce pękło w kilku miejscach i głęboko oddycham, żeby nie pęknąć dalej. Muszą sobie poradzić to kilka godzin. Może dwie. I już wracam. Zaraz będę. Niech tylko jej nie boli. W myślach proszę i powtarzam jak mantrę. Niech nie boli. Niech nie płacze.   niech jej nie boli. niech niepłaczeniechjejnieboli....
Jest. Przyjechała. Otwieramy drzwi  a od emocji aż paruje. Podekscytowana cała. Czerwone usta idealnie komponują się z elegancką białą bluzką. Dzisiaj Ona ma przemowę na wydarzeniu.  I chyba jest to dla niej bardzo ważne sądząc po drżących rekach, które tak mocno opanowuje, aby nie dać po sobie nic poznać. Jedziemy po jeszcze jedną. One o wszystkim tak jak przekupki na targu. A ja w głowie dalej ze swoją mantrą. Ona zarzuca mi, że się nie umiem wyluzować. Że za bardzo z tym wszystkim. A ja tego nie słucham tylko mówię, że nie chcę teraz.   Patrzę tylko na marynarkę, oblepiona smarkami. Wycieram chusteczką. A co tam. Niech sobie będą.
Wchodzimy i jakoś pusto. I dziwnie. Stolik w małej wnęce. A nie, jednak trzeba sobie przynieść. Tu nie. Tu jeszcze jedno miejsce będzie. O tutaj będzie dobrze. Wypakowujemy te koty, jest ich ze 30. Każdy ręką zrobiony. Naszą. Każdy starannie zapakowany. Spoglądam na wszystko w okół. Panie, same panie. Wszystkie mamy? Ładne. Wystrojone. Eleganckie. Biznesmamy. Wcześniej jeszcze mówię, że ciągle myślę nad kotmanią bo projekt jest inny i to tymczasowe. Ale dzisiaj muszę zapomnieć o innym projekcie. Dzisiaj trzeba sprzedać kociaki bo czekają w koszyku na swój dom. Biznesmamy one swoje rzeczy promują. Kosmetyki i makijaż obok nas. Żłobek. Poduszki-siedziska.Miksery.
Mamy. Ale chyba już nie świeżo upieczone. Doświadczone mamy i chyba już co niektóre babcie. A są też młodsze, to te od makijażu. Ładnie pomalowane. Z finezją. I jest hand made. Biżuteria dla mam. Dla dzieci tylko my. Tylko koty. Mamy ciastka do północy piekłyśmy. Jedna blaszka nawet zbytnio się wypiekła i co się dało zjedliśmy reszta w koszu wylądowała. Dobrze że je mamy przynajmniej, po to do nas podchodzą. Nie no czasem ktoś poszpera. Piękne.Ładne. Często padają te słowa. Miło.
Zaczynają się wykłady. Z naszego miejsca nic nie słychać. Pani mówi zbyt cicho żeby ją usłyszeć. A bliżej się nie da. Miejsc nie ma. Wszystkie krzesła zajęte. Wszystkie wyglądają jakby się znały. Prezentacja na temat który ani trochę mnie nie interesuje. Potem następny i nadal nic ciekawego jak dla mnie. Dalej cicho i już mnie nawet to bawi, że nie ma miejsca. Dopada nas głupawka i zaczynamy się dobrze bawić. My dwie. Kociary. Kiedy jest przerwa  i ktoś podchodzi, sprzedajemy. Profesjonalnie wymieniając korzyści. Językiem zalet prezentujemy nasze twory. Ale nie działa. Nikt nie kupuje. Przyglądam się uważniej. Hmm a czy tu są jacyś "nie wystawcy?"    Niewielu. Ktoś pyta o współpracę. Tak możemy. Tylko my koty. Tylko koty? Tak tylko koty. A misie? Misie nie. Koty. Żabki? Żabki możemy spróbować. Albo nie,nie da się. Koty to koty.
Biznesmamy pokręciłby głowami. Jak to nie żabki? Żabki dadzą pieniążki a koty nie. Więc, co żabki? Nie. Koty. Oj biznesmama ze mnie kiepska coś.
Patrze na zegarek, minęło 1,5 h ja nie jestem ani trochę bogatsza. Ani w wiedzę, ani w pieniążki za koty. Bawię się dobrze dzięki mojej kociej partnerce. No i kilka osób poznanych sprawi wrażenie bardzo sympatycznych. Jeden kot na specjalne zamówienie nawet się zapisał do wykonania.
Ja wytrzymuje jeszcze trochę i uciekam. Do Nich. Posklejane serce z rozpaczy taśmą klejącą zasklepia się jak ona rzuca mi się na szyje. Wygląda źle. I wiem,że nazajutrz pójdziemy do doktora. On pyta, jak było. A ja uśmiecham się i mówię, było trochę tak jakbym chciała wycisnąć sok z już wyciśniętych owoców.
Ale już po. Nie był to zmarnowany czas. Pierwsze koty za płoty.Następnym razem bardziej przeanalizuje strategię doboru miejsca. Może mniej spontanicznie.
A Ona do  końca w czerwonych ustach, profesjonalnie poprawiony makijaż przed występem, który podobno miała świetny. Ja nie wiem bo mnie nie było. Tylko kociapartnerka mi mówiła. Obie mamy. Obie biznes. Choć ja wolę dzisiaj mama. Biznes to pasja. Koty dla szczęścia a nie dla pieniędzy robię. A jak wpadnie przy okazji grosz. To super. Wszystko i tak na nią wydam.   I tyle by było z eventu.

niedziela, 26 maja 2013

Dzień mamy!

Dzień mamy!
Ja Mama!
Kochane mamy życzę Wam dnia bez zmartwień :) 
Cierpliwości i dużo uśmiechu. 
Ja dostałam najfajniejszy prezent - mianowicie 4 godziny snu:) 
A na zdjęciu Maleńka Lili, ach kiedy to było:) 


Fot. http://koralinatropiprzygody.wordpress.com


piątek, 24 maja 2013

:)

A wiecie, że nasze kotki są też u dziewczynek, które podróżują ze swoimi rodzicami od maleńkości?
Tu więcej o nich:
http://thefamilywithoutborders.com/surprises-of-wroclaw-2013-04-26/#more-4030
A na zdjęciach widać nawet naszego kiciusia:)
I nawet jeden z nich został nazwany moim imieniem:)
Dziękujemy http://koralinatropiprzygody.wordpress.com za pośrednictwem jej rąk do dzieciaczków dotarły:)

KONKURS

KONKURS
Konkurs z okazji dnia dziecka!
Chciałabym Wam podarować, swojego kota. Dlatego postanowiłam zorganizować mini konkurs. 

Do wygrania kot z filmiku J


Co trzeba zrobić?
  1.       Udostępnić link do konkursu na swoim profilu facebook lub blogu.  
  2.       Wpisać w komentarzu na blogu pod postem "KONKURS" odpowiedz na pytanie konkursowe oraz podać imię jakie nadasz wygranemu kociakowi.

PYTANIE KONKURSOWE:

Jak ma na imię ulubiony kot Lilianki, pierwszy uszyty przez mamę?

Podpowiedzi szukaj na blogu!

Zwycięzcę wybierze Lili a ogłosimy to 1.06.2013 do godziny 21.00. 
Do 31.05.2013 do godziny 24:00 można się zgłaszać J


MIŁEJ ZABAWY

środa, 22 maja 2013

Kotmania.pl - proces twórczy

Kotmania.pl - proces twórczy

Ciii:)

Ciii:)
Ja Mama!
Lili śpi, mama obiad pichci. I myśli nad Tipi, kotem, tą całą KOTMANIĄ. Czy to wszystko ma sens, czy ja tego chcę. I że projekt pierwotny był inny. Bo jak na razie tylko nazwa się zgadza. A on siedzi w kacie i czeka. I patrzy na mnie pytająco. Czy się uda go zrealizować...czas pokaże.

 A Lili zasnęła w chuście! Znów poczułam się tak, jak wtedy gdy była maleńka. Poszłyśmy na  spacer a ona wtulona spała. I śpi dalej. A ja nie mogłam się powstrzymać:)




wtorek, 21 maja 2013

PAKUJEMY SIĘ!

PAKUJEMY SIĘ!
Ja Kotmanka i ONA :)
Kotki uszyte, spakowane. Pakujemy do pudełka i czekamy :) Jak na mnie to bardzo późno zamykam przygotowania do wydarzenia. Zwykle lubię mieć tydzień przed zamknięte wszystko i czas na rozwiązywanie tak zwanych " bieżących niespodzianek". Grunt, że udało się wyrobić w czasie. Dzisiaj doszyje jeszcze kilka sztuk, ale tak bez stresu. A po wydarzeniu zabieram się za realizacje mojego projektu pt. POKÓJ LILI. Szyje to moje wymarzone Tipi. Wysyłam projekt krzesełek i stolika do dziadka. Mam zamiar połączyć drewno i materiał w kwiaty. Żeby było, słodko, romantycznie, dziewczęco i praktycznie. Więc pomysł jest czas go zrealizować.
A oto one, spakowane i gotowe. Macie już swój typ ? Robimy też koty na zamówienie, przypominam tylko, gdyby ktoś chciał:)

TE KOTKI JADĄ NA MAMA BEAUTY DAY!


A tymczasem Lili :


POZDRAWIAMY!

sobota, 18 maja 2013

Przedstawiam Kociaki!

Przedstawiam Kociaki!
Ja Kotmanka!
Oto nasze kociaki! Można składać zamówienia! A te kociaki będą do nabycia podczas MAMA BEAUTY DAY!





 I jak Wam się podoba? :)

piątek, 17 maja 2013

Żeby nie padało:)

Ja Już chcąca robić wieczorem coś innego niż szyć koty - chociaż raz!:)
          Są nowe, urocze i śliczne. Jak tylko jutro nie będzie padać to Wam je przedstawię. Już jest mi smutno na myśl, że będzie trzeba je oddać. A co dopiero będzie przeżywać Lili. Walizka z kotami jest jej skrzynią skarbów. I ciężko jej wytłumaczyć, że to nie są jej kotki. I że mamusia uszyje jej jeszcze kilka, że wcale nie musi mieć 100 kotków.Te co ma też są super. Dzisiaj nawet jej ulubiony Pan Kłopotek - pierwszy jaki mama jej uszyła, był podziwiany przez dzieci na podwórku. Taka dumna byłam!
My odprawiamy taniec odganiający deszcz. Jutro cykamy zdjęcia i będziemy się chwalić:)
A i jak pogoda dopisze, idziemy pierwszy raz na rower! Pożyczony co prawda, ale przymierzamy się. Może na dzień dziecka jakiś fotelik i kask się uda sprawić:) Także kupujcie koty to będziemy śmigać:)

czwartek, 16 maja 2013

Zawsze tak jest!

Ja się chyba starzeje!
Wstaję rano, a tu mnie kark nawala! No ból nie do wytrzymania! Smaruje to maścią, z nadzieją że mi przejdzie. A jak to już ten czas, że poranki będą boleć? FUCK!
A teraz idę dalej grać na harmonijce ustnej. Nie żeby z własnej woli:)

wtorek, 14 maja 2013

Przygotowania trwają:)

Przygotowania trwają:)
Ja Kotomanka!
Już za kilka dni, nasze koty do nabycia podczas MAMA BEAUTY DAY! http://oiola.com/e/1107-mama-beauty-day/ tutaj można się zarejestrować i poznać szczegóły:) Gdyby ktoś się zauroczył, którymś kociakiem i chciał go nabyć to niech śmiało pisze:) Zdjęcia zrobione przez K.A. tu link do jej bloga: http://koralinatropiprzygody.wordpress.com/. Łoj jaki post, prawie jak sponsorowany hehe, a miałam się tylko pochwalić swoimi kociakami i swoim Małym Ajem :) 









Sukces! POŁOWICZNY:)

Ja Mama!
Jak to bywa w życiu każdej mamy i dziecka, przychodzi taki moment, że trzeba zdjąć pieluchę, i uważać, żeby się nie poślizgnąć, na mokrej podłodze. Idzie nam naprawdę bardzo dobrze, jak mama przypilnuje to nawet cały dzień z raz tylko nasika na podłogę. Ale od 2 dni mamy przełom prowadzący do sukcesu. Lili zaczyna rozumieć swoje ciało, wie że coś się będzie działo i wtedy mocno wola "mama mamamamamamamamama"   A dziś nic nie wołała, po prostu usiadła na nocnik:)
sama. Bez pytani czy chce. I zrobiła co miała. Tylko,  zapomniała zdjąć spodenki:)
Więc sukces mamy połowiczny. A mamusia pęka z dumy:)
Gdyby, ktoś pytał jak się uczymy to u nas działają gromkie brawa:)              

niedziela, 12 maja 2013

Na pewno jesteśmy z różnych planet

Ja żona!
 ciąg dalszy...
mówię mu:
- wkurzasz mnie.
- jesteś jedyna  żoną na świecie, którą wkurza to, że mąż sprząta.

No spłycił, spłycił  problem do minimum. Ale tak mnie tym rozwalił, że nie wytrwałam w swoim fochu.  

Znów

Ja Żona!
 znów sączy się ze mnie jad. sprawdzając ostatnią datę posta, gdy sączył się ze mnie on ostatnio. dochodzę do wniosku, że okres już czai się za rogiem. Trzy melisy nie pomogą, bo otwieram szafkę a tam ich nie ma. Tradycyjne metody głębokich oddechów też, nie pomagają. Najchętniej coś bym zepsuła, skopała albo w jakiś inny agresywny sposób się wyładowała. Oczywiście, jak co miesiąc, mój mąż z " Księcia na białym koniu"  zmienił się w potwora, który podnosi ciśnienie. Bo jak zwykle z łagodnym usposobieniem to w tym czasie, wkurza mnie wszystko. Dosłownie wszystko. Że to ja od 5 rano nie śpię, bo dziecie, spać nie chce, a już jej wołanie o wszystko taty się znudziło. Za to "mama" powróciło. Wiec skacze, świruje, wyje, śmieje się i płacze na przemian. Ta dziecięca labilność emocjonalna, jest niezwykła. Z drugiej strony bardzo podobna do PMS:)
Wkurza, nie to, ze ja nie śpię. Wkurza, że on śpi. Wkurza, że je, bo za głośno. Wkurza, że patrzy bo nie tak. Oj sączy się jad. Na wszystko. Ja próbuję z tym walczyć. Ale jak. Jak na wycieczkę nie pojechali, bo on nie chciał. Nie wkurza, że nie pojechali. Wkurza, że on nie chciał, a nasze chciał się nie liczyło. Wkurza, że jak jest chwila do bycia sam na sam i pogadanie, choćby o niczym. To ważniejsza jest czysta łazienka. Wkurza obsesja na punkcie czystości. A najbardziej wkurza mówienie i "syfie", którego tak naprawdę nie ma. Bo jest to zwykły mieszkalny bałagan. Sprzątany. Czasem tylko wymykający się spod kontroli. Wkurza robienie porządku, z miną obrażonego ogra. A szkoda gadać. Wiecie, że można się tak nakręcać. A ja to nakręcam się co miesiąc. Wyszukując tych złych. A jutro znów będzie wszystko pięknie i ładnie. Hmm może to jakaś choroba psychiczna, i powinnam się leczyć. Ale z drugiej strony, powiem to wszystko i co mi odpowiedzą. Nie da się leczyć. Diagnoza: KOBIETA. Nie wnikać, tolerować, przytulać, kryzysy przeczekać. Tak bardzo nie chcę się na niego wkurzać. Ale przez te hormony popieprzone zawsze mi wyjdzie inaczej:) Dobrze, że to chwilowe. Nie wiem, jak można tak ciągle, jak na minie być. Jeszcze chwile i przejdzie. Jeszcze chwile.

sobota, 11 maja 2013

Mmm

A tyle się dzieje, że dobra nuta potrzebna. Jasiu dzięki:)
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=6Ecwlkocuz0#!


środa, 8 maja 2013

wiem, wiem koty - szyj koty:)

Ja Mama!
Mówiłam, Wam już, że moje dziecko jest cudowne? Na pewno milion razy! Mówiłam, Wam, że mogę o niej gadać godzinami? Mówiłam, też że nie interesuje mnie to, że ktoś nie chce tego słuchać?:) No jest moją pasją, chyba jedyna i największą!
A dziś słuchajcie co zrobiła!
Od 2 tygodni już nie je cycusia, jest to nasz podwójny sukces, przesypia też całe noce, i sama zasypia! Jestem z niej taka dumna. A dziś dosłownie przed momentem, zjadła mleczko ( mimo sporego upływu czasu, dalej nie mogę się nadziwić, że te małe istoty najadają się mlekiem! )  wstała, poszła do łóżeczka, położyła się pośpiewała. Trenowała "ijo, ijo" to nasza nowa metoda na upadki i uderzenia, robimy "ijo, ijo" i przykładamy łyżkę w bolące miejsce:) Płacz przechodzi i ból mija, taką mamy uleczająca łyżkę). I zasnęła. I śpi. Spokojnie. Cichutko. Z rękoma w górze - to głęboki sen. A ja do maszyny i kawę. Ciepłą kawę. Tą z rana wylałam, a prawi cały kubek był.

wtorek, 7 maja 2013

Nasza wizytówka

Nasza wizytówka
świat dzieci i kotów

Jedyne i niepowtarzalne zabawki dla dzieci. Wszystkie wykonane ręcznie z wtórnych materiałów. Są w 100% bezpieczne i ekologiczne. Tworzone z pasją i miłością do dzieci i kotów. Zainspirowane potrzebami małych kocich maniaków. Można je tulić, głaskać, ściskać. Ograniczone są jedynie wyobraźnią. Szyte przez mamę i ciocię małej Lili. Kiedy tylko ona zasypia, one wyjmują przybory i tworzą koci świat. Wśród, trudu i pędu życia zatrzymują się na chwilkę, aby podarować Wam możliwość wyboru zabawki innej niż wszystkie.

Zapraszamy!

Zapraszamy!
Kochane mamy!
Zapraszamy na wydarzenie na którym można będzie nabyć kociaki domowej roboty, w naszych kręgach znane jako "Ajjee" :)
Chwilowo nas nie ma bo pełną parą przygotowujemy się do tego wydarzenia. Więc szyje, zszywam, wycinam, wykrawam, sklejam, kurwuje, wycinam od nowa, poprawiam, pruje. Wszystko dla Was:)



Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger