wtorek, 30 kwietnia 2013

To był fajny dzień!

To był fajny dzień!
My Rodzinka!
Wybraliśmy się dziś do zoo. Lili przez pierwszą godzinę spała. Tata próbował mnie namówić, żebyśmy niby przypadkiem ją obudzili, żeby tylko patrzyła na zwierzaki:) Ale nie dałam się. Za to rozkoszowaliśmy się swoim towarzystwem i z wielką radością zwiedzaliśmy ogród. Widzieliśmy bzykające się lwy :) Zawsze jak jesteśmy w zoo to napotykamy kopulujące zwierzaki, "no cóż, no cóż, no cóż":)





Na zakończeni dania, przy kolacji Lilusia postanowiła, zdjąć skarpetę i włożyć ją do swojego kubeczka. Widać picie za pomocą własnych palców, już jej się znudziło:) ( Lili macza rękę w kubeczku i oblizuje palce - średnio przy każdej możliwej okazji)  Mieliśmy przy tym niezły ubaw.
- A kiedy ona zdjęła tą skarpetę w ogóle?
- przed chwilą, ja widziałem, ale nie powstrzymywałem je,j bo tak mi się wydawało, że to może być całkiem zabawne:)


Cieszę się, że tato już pogodził się z tym, że Lili jeszcze musi sporo trenować, żeby ładnie jeść:)

sobota, 27 kwietnia 2013

Przedstawiamy naszego towarzysza podwórkowych zabaw RUDEGO !

Przedstawiamy naszego towarzysza podwórkowych zabaw RUDEGO !
Ja Mama!
Cała wyprawa na podwórko składa się z elementów stałych.
Po pierwsze: Trzeba wleźć po krawężniku na trawnik i tam zrobić z górki na pazurki.
Po drugie: bieg do huśtawki z okrzykiem "aaaaaaa aa"
Po trzecie: pójść na sąsiedni plac zabaw
Po czwarte: Zrobić "z górki na pazurki z wysokiej górki"
Po piąte: ZNALEŹĆ KOTA! A to raczej jest w domyśle każdej czynności. Bo np. jak się huśta i zobaczy kota to wygląda to tak, oczywiście przy tym jest radosne "Ajj, Ajjj, Ajj" i trzepanie nogami i tarmoszenie całą Lili:
A jak już go upatrzy, to nie ma szans na inna zabawę niż z kotem. Na osiedlu jest ich wiele, ale zaprzyjaźniliśmy się na razie z dwoma. Oto jeden z nich. Rudy. Już nas lubi i sam przychodzi się łasić. Mamy jeszcze czarno-białego ale on jeszcze nam nie pozował do zdjęć. Ale na pewno to nadrobimy:)
Lili od kilku dni nie wypuszcza z rąk swojego kota Lego. Uwielbia go i robi z nim wszystko. Je, śpi, kąpie się, wychodzi na dwór. Zastanawiałam się kiedy ukocha sobie jakąś zabawkę tak mocno, mocno. No to się doczekałam. I w sumie po tym jak go smaruje kremem przed wyjściem na dwór, ciesze się, że  można go umyć, nie wspominając już o tym jak on wygląda po zjedzeniu obiadku :)
A oto on. Rudy i Legos.




p.s Marysia przyszła na świat wczoraj o 9 rano:))) Gratulujemy szczęśliwym rodzicom i witamy Mańkę:)

piątek, 26 kwietnia 2013

Marysia już za chwilę przywita swoich rodziców i świat!

Ja Mama!
Moja kupela właśnie rodzi. Nie jest to zwykła kumpela dlatego, mam w sobie tyle emocji, które zmusiły mnie do refleksji. Bo od wczoraj jak tylko pisałyśmy, że są skurcze i boli i że kąpiel tylko pomaga. To czekam, na wieści, że są już na porodówce. I oto o 6:30 pojawił się sms "RODZI" i teraz z nogi na nogę, czekam na wieści, że jest już z nami i że wszystko jest dobrze.
Dopiero co najszczęśliwsza na świeci mówiła , że będzie mamą. A to już. 9 miesięcy zleciało tak szybko, a mi przez odległość udało się może tylko 4 razy pogłaskać brzuszek.
Ale to już zaraz i będzie miała swój skarb na świecie. I zacznie swoją najfajniejszą przygodę w życiu. Ja własnie uczę pić z kubka swoją Lili podczas, gdy ona za moment pierwszy raz przystawi do piersi Marysie. Hormony szczęścia będą szaleć.Jak przypomnę sobie własny poród, to po roku już mi się nie wydaje taki traumatyczny. Zniknął też mój żal o niemożliwość urodzenia naturalnie. Nie myślę już, że to była najgorsza wersja porodu jaka mogłam sobie wyobrazić. Przestałam, też już szukać powodów dla których, nie udało się urodzić naturalnie.  Lili przyszła na świat po wielu godzinach porodu naturalnego, przez cięcie cesarskie, ze względu na zagrożenie życia, Dzisiaj jestem wdzięczna ordynatorowi, ze tak szybka reakcję i że skończyło się to wszystko dobrze. Ale przyznaję, że miałam korbę, na tym punkcie. Czułam się, nie wiedzieć czemu gorsza od tych "naturalnie rodzących". Rozmawiałam też z innymi dziewczynami i wiem , że nie jestem odosobnionym przypadkiem w tej kwestii. Nie rozumiem dlaczego, ale tak jest. Także dziewczyny, gdyby któraś z Was myślała tak samo, niech szybko przestanie. Ja przygotowując się do porodu nie przeczytałam ani jednego zdania na temat cc, byłam przekonana, że urodzę naturalnie. Ale to nie droga jest ważna, a cel!Więc nie ma większej różnicy jakimi metodami, ważne, że zdrowe całe i piękne:) Ja już nawet zmieniłam zdanie, że będę rodzić aż nie urodzę naturalnie, nawet 7 dziecków hehe. Teraz już jestem mądrzejsza i nawet umiem znaleźć kilka plusów w całej tej sytuacji. Może przy drugim się uda, jak los pozwoli.
Już po 7 ciekawe jak się mają. Oby szybko i sprawnie poszło:)

środa, 24 kwietnia 2013

Z badylkiem

Z badylkiem
Ja Mama! 
Tak - to ja nauczyłam ją zbierać badylki:) Tak -  mamy w domu całe stado badylków:)


Matka najlepsza instytucja

Ja Córka - Matka!

      Znane jest powiedzenie "Matka jest tylko jedna.", kwestia wstawienia przecinka, zależy już od tego, co mamy na myśli. A ja myślę, że tak jest dobrze. Matka, to ktoś, kto wie wszystko, taki prawie Bóg :) Czasem są nawet takie matki co wiedzą, co Kowalski ma w piwnicy, a Jasio by się zdziwił, gdyby podała mu termin budowy.
Bo to jest tak, że jak trzeba pismo załatwić, to Matka wie, gdzie trzeba iść. A czasem nawet za Ciebie pójdzie. Jak placka upiec to ona wie. Jak plamę sprać, to też podpowie. Jak ogórki właściwie zakisić. I 58 raz poda przepis krok po kroku, jak ten sernik upiec. I zapyta milion razy czy wyszedł i czy na pewno w dobrą stronę było mieszane. Bo jak coś trzeba to wyjmiesz telefon, a ona odbierze i pomoże. Bo Matka jest jedna i już. Matka to matka. A ona już taki pięknie wołała "mama". Tak słodko i tak wyraźnie "MA-MA". A teraz jakoś zapomniała i już nie woła na mnie mama, tylko "AMM!!" nosz sobie skrót znalazła:)




poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Różowy kapelusz :) Kanapowe przymiarki z kotem w tle:)

Różowy kapelusz :) Kanapowe przymiarki z kotem w tle:)

łooo matko!

Ja Łowca Promocji!
No i znów polazłam na spacer a przy okazji z ciotką na lumpy- bo ona kurteczki dla J. szuka. No i co ? Znów wydałam pieniądze a wydać nie miałam:) Ale za to jakie skarby mam! Oczywiście wszystko Lilusiowe! Wszystko firmóweczki - a co! Pumpy w kwiaty! Bluzka z kotem ( sama Lili upolowała!) no cudeńka i najważniejsze kapelusik - różowy - no bo jaki?  :) Już się nie mogę doczekać jak ją w to wystroję:)

I jeszcze w temacie ciuchów.

Siedzimy wieczorkiem. Lilusia już śpi. Nagle on, zrywa się. Szuka, biega, oczy przestraszone.
- Co to?!
- co?
- ten dźwięk! Nie słyszałyście?
- nie, nic nie słyszałam, co Ty kiciu.
- no to mi sie przesłyszało
- no najwidoczniej.
Chwila później, dumna żona mówi:
- Ty Kicia! A może ten hałas to Ci ciuchy z mody wyszły:)

hahaha jaka ja jestem dowcipna:)



piątek, 19 kwietnia 2013

Trudne poranki!

- pibi pibi pibi pibi pbip
 5 minut póżniej
- pibip pibip pibip pibip
5 minut później
- pibip pibip pibip
 i tak przez godzinę!
Przysięgam, że dokonam zbrodni na tym ustrojstwie!

i weź tu k... zacznij dzień normalnie! Jeszcze to słonce się schowało! A On nie widzi w "pibip pibip" żadnego problemu:) AAAAAAAAaaaaaaa!!!


środa, 17 kwietnia 2013

koty znów te koty!

Ja Mama!
Wysłałyśmy Kota Paskowego do Marysi:) A mama Marysi robiła dla Lili Kocurra:) Świat kotów jest wielki:)
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=573823655984829&set=a.293526437347887.76640.196139010419964&type=1&theater    A prezentuje się tak:) Marysia pracuje już nad imieniem :)

U nas też w końcu wiosna!

Ja Mama!
 Dziś ma byc pięknie, i dlatego własnie kończymy ogarniać domek ( wiem, że jest 8 rano :) ) ale jakoś tak wyszło, zaraz szybciutko odkurzymy i zmyjemy podłogi:) A niech sąsiedzi wiedzą, że każda pora jest dobra, na robienie "a buuuu".
    Rano mąż zapewnił mi odpowiednie ciśnienie, jak dobrze,że on wie, że mam niedociśnienie, inaczej musiałabym od rana kawę pić:)

A my zmykamy dziś na cały dzień na dwór, przyjdziemy tylko na zupkę, która gotowałam wczoraj o 21, bo pomidorową wzgardziła, pluła nią śmiejąc się w głos. Podłe to po matce :)
Spakowałyśmy melona, marchewki i jabłka. Gdyby nie chciała to mam musy w wózku, chrupki no i "przyjaciel buła " też się znajdzie. Więc idziemy szlajać się po placach zabaw,  wczoraj byłyśmy na 3 różnych. Dzisiaj mamy zamiar zwiększyć zasięg naszych poszukiwań placu idealnego :)
 Dołączą też dzisiaj do nas nasze kumpele:) Może się uda parę fotek zrobić:) Więc  mamy nadzieję, że będzie to udany dzień. Czeka nas dziś też szczepienie - ale to później:)
 Jeszcze kilka sposobów , które zawsze się sprawdzają.
RADA I
Jeżeli chcesz, żeby Twoje dziecko nie wybrudziło się na dworze to :
Wyjdź z domu już z brudnym.Niech się wybrudzi w domu, wtedy nie zauważysz różnicy czy to brud domowy czy podwórkowy:) I zawsze trzymaj się zasady, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe:)
RADA II
Chcesz mieć czysto w domu przez większość dnia?
Posprzątaj i wyjdź :) Wróć wieczorem. Będzie czysto:)

Idziemy więc wcielać nasze złote rady w życie :)

Dobrego dnia!

p.s Może dziś się pojawi Kocurro bo już od 2 dni napastujemy listonosza:)
p.s 1. Udało nam się upolować parę ciuszków na allegro - 2 zł za sztukę z  przesyłką wyszło! Biedny listonosz, znów będziemy go ganiać, czy ma coś dla nas:)


wtorek, 16 kwietnia 2013

aa i jeszcze!


Śnił mi się dzisiaj kot. Mały kotecek. Pewnie przez to, że Lilusia ciągle  z kotami. Ale wklepałam w sieć a tam to. Może powinnam wziąć do serca rady "snologów": )

KOT

Jeśli przyśni ci się, że widzisz kota, to znaczy, że przydałoby ci się trochę miękkości w stosunkach z ludźmi. To naprawdę ułatwia życie.
Jeśli przyśni ci się, że zostałeś podrapany przez kota, nie powinieneś grać, jeśli nie umiesz przegrywać.
Jeśli przyśni ci się czarny kot, masz wyjątkowe szczęście.
Jeśli przyśni ci się, karmienie lub głaskanie kota, wyjdziesz z trudnej sytuacji.
Jeśli przyśni ci się dużo kotów, to znakomity czas na zacieśnianie więzów towarzyskich.
Jeśli przyśni ci się miauczący kot, uważnie słuchaj, co mówią ludzie. W najmniej spi odziewanym momencie przyda ci się to.

wracamy do żywych!

Ja Kobieta!
 Od rana chodzę nakręcona, jest to znak że poziom mojej zołzowatości jest bliski maksa i nienawiść do świata pomieszana z pretensjami o wszystko jest wzmożona. A co za tym idzie? Okres:) Już za parę dni znów będę potulna jak baranek. A tymczasem dzisiaj z pianą na pysku, myję gary i nie rzucam nimi tylko dlatego, że Maleńka zasnęła. I nakręcam się. Toczę w głowie miliony dialogów i zamiast łapać dobre myśli to znajduje ten najgorsze. A wygląda to tak:
- a kiedy ktoś bezinteresownie się mną zajmie?,
- A czemu jak zawsze muszę być zdrowsza i wytrzymywać więcej? Czemu ja tego nie odpuszczę i po prostu nie będę w spokoju chorować? Ale jak nie ja, to kto to zrobi? Samiec? Samiec zarabia pieniądze! I pomaga jak musi! Bo jak nie musi to woli leżeć, drapać się po brzuchu i wlepiać gały w monitor! A co mnie obchodzi, że się doszkala! A ja kiedy mam się doszkalać? Ale o co Ci chodzi!? Przecież się doszkalasz! Ostatnio nauczyłaś sie nowej pioseneczki o pingwinku! Zobaczyłaś też jak składać prześcieradło z gumką! Nie narzekaj! No tak zawód: HOME MANAGER! On mnie tym obraża czy chwali? Bo juz kurna nie wiem:)
No i kolejny talerz za mną! Napienić, wyszorować, spłukać i na suszarkę!
A w głowie myśli tańczą w podkutych butach o i nie, że wiosna to radosne tańce. Podkładają mi jakieś złośliwości - a ja łapię je w lot. Po co?!
- Wymiotowała wcześniej w aucie. Co ona zjadła, a te nowe "cosie" co babcia przywiozła! A na pewno jadła? Kurna, one takie tłuste na oleju, a ten układ taki delikatny no i pewnie na nabiale. Czemu Te babcie kurna muszą zawsze stawiać na swoim? Przecież ja karmie swoje dziecko,to po co mi nowości przywożą. Dżem z jabłek od rolnika, bez cukru, z jagód własnymi rękoma zebranymi- to rozumiem. w sklepie tego nie kupię, ale jakieś "coś" ogólnodostępne, no po co? Ajj bo ja zawsze taka głupio uparta, niech przywozi, jak jej to radość sprawia. No ale wpycha jej do łapki! jak zechce to weźmie. Ale nie babcie uparte. Musi być wszystko po ich myśli! Ale do cholery! To ja jestem mamą! Czemu jasno nie określę oczekiwać! Muszę szlifować charakter w końcu może, kiedyś też będę babcią:)
A kawa? Czemu ja nie mogę wypić ciepłej kawy? Ciągle latam, biegam! A gdzie mój egoizm, jakoś jestem ciągle na końcu łańcucha domowego. Ona, On, Obiad, Dom...i może starczy czasu, może nie, wtedy... Ja. Kurde a nie powinno być MY! i reszta się nie liczy?
No ale jak ? On mi marudzi, że bałagan w domu i on wiecznie smutny i niezadowolony, bo podłoga się nie błyszczy a na kafelkach, żel się rozlał i już tam 2 dni straszy.  A ja głupia latam z tą  ścierą, bo 40 minut mam, bo zaraz wstanie i już nic się nie da. Tzn. Da się - dużo się da. Ale wolimy iść na spacer:)
A właściwie po co ja...? i jak tu moje myśli dotarły? O wiatr zawiał ...i storczyk tak ładnie w słońcu wygląda. On go kupił . Taki było piękny - szafirowy. Jak przyszła na świat Lili. "Dla dzielnej mamy" - przyniósł taki dumny. Drogi był...ale taki piękny! To dla Ciebie ! Kocham Cię!
No i wzruszam się, idę poprawić jej kołderkę, myśli złe jakoś pomału zdjęły buty i usiadły w kącie. A te dobre przyszły. Bo najważniejsze jest  szczęście. I jak mu ten czysty dom a w nim My daje mu szczęście, to jakoś zaciskam te zęby nawet wtedy gdy mi się nie chce... i chociaż ten żel z kafelek...a niech ma :)
I



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

cały dom!

U nas jelitówka:( Najpierw Lili teraz my. Jak sie ogarniemy to napiszemy:(

piątek, 12 kwietnia 2013

Jaram się!

Jaram się!
Ja mama! 
Wiecie co do nas jedzie?
Kocik uszyty specjalnie dla Lili! Już po pokazaniu jej zdjęcia polizała ekran, krzycząc w pełnym uśmiechu "Ajjj" ciekawe, co to będzie jak już go dostanie do ręki:)
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=571766606190534&set=a.293526437347887.76640.196139010419964&type=1&theater



A co do lizania, Lili dziś wujo -dziadką oblizała świeżo wymytą szybę. Stała na parapecie i wołała "Ajj"
Swoją drogą, nasi przyjaciele już nie mówią na koty - koty tylko "Aje :) " I co to dziecko potrafi zrobić z dorosłym:) I kilka zdjęć z czapkowymi kotami:)




Najbardziej

Ja! We wszystkich rolach. 
             
            Tak sobie ostatnio myślałam czego ja się właściwie boję. No i doszła do wniosku,
że poza : żmijami, pająkami włochatymi, dużymi psami, wojną, żywiołami - ich się bardzo boję. Że zabiorą mi wszystko, co mam w kilka sekund. Ludzi dziwnych- bo ja się lampię, mam taką naturę, że zamiast omijać i nie prowokować wzrokiem opętanych dziwnych ludzi, to ja się lampię. Nie wiem czemu. Ale tych opętanych dziwaków się boję. Boję się wielu rzeczy. A wydawało mi się, że taka twardzielka jestem. Ale chyba najbardziej boje się samotności. Tego, że zostaniemy samotni. Wiadomo,że kiedyś dzieciaki "pójdą na swoje". A my będziemy siedzieć obok siebie, patrzeć bezmyślnie w telewizor. I niby tak razem a jednak osobno. A do tego, boję się, że nam się nie będzie chciało. Bo mimo nie wielu lat, to tak często dziś nam się nie chce. A co dopiero kiedy przeszkody fizyczne się pojawią? Co wtedy? Nawet nie będziemy chcieli walczyć z tą samotnością. Oglądałam ostatnio jakiś serial podczas realizowania swojej pasji kury domowej ( czyt. prasowania)  i tam była grupa przyjaciół, już po przejściach. W wieku dobrze po 50-ce. Piękne było, to, że im się chciało. I żyli swoim życiem, realizowali się. Takich kiedyś w autobusie widziałam. Oni to byli spokojnie po 60-ce. A jakie mieli poczucie humoru! Choć jeden głuchawy, jedna o kuli, do szpitala jechali! A chichrali się jak nastolatki. To można tak? Można być szczęśliwym późną jesienią? A no, wygląda, że tak:) Wystarczy, żeby się chciało - chcieć:)  

czwartek, 11 kwietnia 2013

Muzycznie


Ja!
http://www.youtube.com/watch?v=gjbLUxHNWdU

Odkryłam ten utwór jak Lili była juz na świecie, słuchałam go w kółko, milion razy. Wyłam, śmiałam się, tak na przemian. A jak się kończył zaczynałam od nowa. Tak na mnie działał, chyba umiałam dopasować go do każdego nastroju.
I jeszcze jeden, nim się afirmuję hehe, a Lili przy nim tak śmiesznie kica :)

http://www.youtube.com/watch?v=Kfm5xSaDvGQ

środa, 10 kwietnia 2013

Jak echo.

Ja Wredna!

Macie czasem tak, że mimo tego, że bardzo nie chcecie to jesteście opryskliwi?
Bo mówię, że Lili w nocy płakała.
- cała noc?
- nie no z połowę, co chwila się budziła.
- a co jej było?
- coś ją pewnie bolało, a co mogło jej być, tak o postanowiła podrzeć papę.

- cii bo śpi. Cały dzień nie spała, niech sobie pośpi.
- cały dzień nie spała? Od rana?
- nie od nocy...

Wrrrrr...



wow!

wtorek, 9 kwietnia 2013

Punk widzenia z czasem się zmienia:)

Ja Mama!
       Kiedyś wydawało mi się, że trzeba szukać aż się znajdzie. Dlatego jak Lili była maleńka i nie chciała pić z butelki szukaliśmy. Tym sposobem mamy chyba wszystkie butelki świata:)
A dzisiaj już wiem , że jak dziecko spragnione to i wodę z kałuży wypije :)

Nie mam zdjęć i nie mam pewności, że była spragniona. Jedno jest pewne, kałuże lubi. Szczególnie gdy mamusia kremowy komplecik świeżo wyprany ubierze :)


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Poranki

JaHomeManager!

Są takie dni, że o 19 boli Cię głowa i szczęka, od zaciskania zębów.
- I jak wasz dzień?
- dobrze:)
- a co porabiałyście?
-  A różne rzeczy
No bo...przed 7 to my już śniadanie zjadłyśmy, taty budzik 20 razy wspierałyśmy okrzykiem "no wstawaj już!" Ona przy stole - ja kanapka w locie, choć zawsze obiecuje sobie, że na spokojnie będę jeść, ale jak?
        Tu wodę wstawić, tu odlać, tu kanapkę zrobić - nie z tym, z innym. W między czasie "Misiek wstawaj już!" . Podać magnesik kota z drzwi lodówki, nie jeden - trzy, nie wszystkie na raz - po jednym. Picie nalać. Do małego  kubeczka - dzielnie ćwiczy picie z kubeczka. A mam dzielnie to znosi. Dolać wody. " Misiek! No! Wstawajjjj!" wytrzeć wodę. Dolać wodę do kubeczka. Jest lepsza zabawa. Wytrzeć wodę z talerzyka. A co tam niech sobie pomidor pływa. Posadzić bo wstała - 4 raz. "Kicia jemy na siedząco, nie wstawaj bo spadniesz" "MISIEK! Już późno! Wstawaj!" Dolać wodę, a dobra niech pije palcami. Kot! Upadł! Podnieść! Wyjąć kota z kubeczka, wytrzeć wodę! "MIESIEK! NOOOO! WSTAWAJ!" i ten budzik tiditidit tiditidit...
"Ajjj" - dobra idziemy do kotka. Mama tylko skończy kanapkę. Może by ją wepchnąć i zapić ciepła herbatą - chleb się rozmoknie - nie zadławię się. Dobra! "No idź obudź tatusia - włączy Ci kotka."   "MISIEK! JUŻ CI HERBATA WYSTYGŁA"
"Ajj Ajjj"- kawa! potrzebuje kawy! idziemy, idziemy do kotka.
"Jesteś koto-psem...sialalala" i tak 3000 razy.WSTAŁ! Ekstra! Teraz kąpiel, śniadanie,pożegnanie.

A to dopiero 8:20. a budzik od za dziesięć szósta...

sobota, 6 kwietnia 2013

Lili w obiektywie cioci K.

Ja Dumna Mama!
 Moja mała księżniczka uwielbia pozować:)
http://koralinatropiprzygody.wordpress.com/2013/04/04/fotografia-dziecieca/#  a tutaj kilka nowych zdjęć :)

Sukieneczka kupiona w lumpach przez ciocię Kosę za 14 zł, a futerko się trafiło przy zakupie całego wora ciuszków  na allegro, za sztukę 5 zł :) Lubimy tanio i ładnie :)  Musiałam się pochwalić. No musiałam:)

piątek, 5 kwietnia 2013

Kreatywna, po mamusi:)

Kreatywna, po mamusi:)
Ja Mama!
Lilusiowa wersja jedzenia płatków z mlekiem:) 
Płatki w pudełeczku, mleczko w butelce :) 


czwartek, 4 kwietnia 2013

To był dobry dzień, aż pojawiła się niechęć, która zepsuła wszystko.

Ja żona!
- ehh czemu nic nie posprzątałeś, jak usypiałam bobasa?
- bo mi się nie chciało.

i tyle w temacie.



środa, 3 kwietnia 2013

List do Lili!

List do Lili!
http://www.onelittlehappiness.pl/  o tu o tu :) 

Dzięki temu Listowi zajęłyśmy II miejsce:)


Ehh Kochana ileż to ja razy zaczynałam do Ciebie pisać ten list … Nieskończenie wiele. Bo od, czego zacząć? Moja Droga, to chyba zbyt poważne, Moje dziecko hmm zbyt matczyne, Miłości ma, to takie zbyt romantyczne…Więc


Kochana Lili!



          Na tym zostaje. I co pisać? Bo kiedy ten list Ci dać? Na 18 urodziny? To takie tradycyjne. Może wcześniej, bo przecież dzieci tak szybko dorastają i będziesz wcześniej gotowa. I jak tu pisać, jak ciągle coś. To klocki chcesz układać, a ja musze worek na te klocki trzymać, bo inaczej budowa Ci nie idzie. A to ciągniesz mnie za rękę, żeby światełka Ci włączyć, bo tak lubisz na nie patrzeć, a to znów ciągniesz mnie do szafki z okrzykiem Aaammm. A ja tak zasiadam i wstaję, próbując przelać myśli na papier. O popatrz! Znów szybko wstawałam, zobaczyć „jak konik robi patataj” i zrobił się kleks. Ale nic nie szkodzi, mama przepisze czy zamaże - coś zaradzi na ten kleks. Patrzę na Ciebie każdego dnia i nie mogę się nadziwić jak mocno przewróciłaś mój świat do góry nogami i sprawiłaś, że w końcu nabrał on barw. Ten czas tak goni, a ja tak wiele chcę Ci pokazać, tak dużo chcę Ci opowiedzieć. I musisz mi wybaczać te dni, w których tak bardzo gnam. Wiem, że dla Ciebie nie jest ważna czysta podłoga i nie jest dla Ciebie istotny wysypujący się kosz z praniem. Ale ja czasem muszę z tym mopem, i to pranie, i obiad. Bo jak wstaniesz, żebyś na nowo mogła robić sobie bałagan. I ten słonecznik z podłogi, co sobie go rozsypujesz i jesz ziarnko po ziarnku leżąc na brzuszku, żebyś z czystej podłogi tak mogła. Kochana, tyle do opowiedzenia wciąż i wciąż. I tak ciężko mi wyjaśnić, Ci te gorsze dni,w których płaczę a Ty patrzysz i choć jeszcze nie umiesz mówić wiem, że rozumiesz, że czujesz. I jak tak słodko spojrzysz i swoim jaskiniowym językiem powiesz ajjjii wepchniesz mi kota. Ja wtedy przez łzy uśmiecham się i przypomina mi się, że to wszystko, to co mnie tak martwi i smuci to jest nic, że na to będzie jeszcze czas i miejsce. Teraz go szkoda, teraz jesteś Ty i to nasz czas. Więc zwalniam, choć tak trudno mi się przestawić było, bo zawsze dużo i szybko. Dobrze, przerywam na chwilę, niespokojnie śpisz, muszę Cię utulić. Już jestem. Znów mnie wzruszyłaś. Głaskałam Cię po śpiącej główce. Wiesz, że być może kiedyś Ty też będziesz mamą? Do tego czasu będę musiała CI jeszcze wiele Ci opowiedzieć. Piszę Ci pamiętnik, każdego dnia. Piszę choć dwa słowa, ale jak tylko nauczysz się pisać, pomogę Ci i sama będziesz pisać, co tam tylko chcesz. Na razie bazgrasz kredkami po kartce, a ja biję Ci brawo za każdą kreskę. Jesteś taka wytrwała w doskonaleniu swoich umiejętności. Idę sprawdzić, czy się nie rozkopałaś i czy nie zmarzniesz, mimo, że ciepło w domu. Ale dzisiaj wybrałaś piżamkę z kotkiem a ona na krótki rękaw jest, wiec lepiej sprawdzę.

         A co ja Ci właściwie chciałam napisać? A tak. Już pamiętam. Chciałam Ci napisać, że jeżeli kiedykolwiek przyjdzie dzień w którym, nie będę mogła Ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham, to pochowałam Ci po kątach kawałki swojej miłości – tam będą zawsze na Ciebie czekać. I nawet, kiedy będziesz trzaskać drzwiami i krzyczeć, że mnie nienawidzisz, wtedy jak będziesz daleko ode mnie i ucieknie Ci ostatni autobus, a kałuża przemoczy Ci buty, pies naszczeka. Jak będę blisko i zaślepiona czymś, co sprawi, że nie zauważę, że mnie potrzebujesz. Jak będziesz płakać w poduszkę. Gdy złamie Ci serce jakiś drań. Jak przyjaciółka nie zrozumie. Jak tato nie pozwoli. Na każdą okoliczność. Na wszelki wypadek. Po kawałku ciepła i miłości w każdym kącie, zostawiam Ci. To tyle. Pamiętaj o tym.
Ściskam, całuję!
Kocham Cię!
Mama








Jupi jaj jej !

Ja Mama!
Udało się! Zajęłam II miejsce w konkursie! Pierwszy raz coś wygrałyśmy z Lili! A to wszystko dzięki niej!
A czym wygrałyśmy?

Jak tylko pojawi się list na stronie konkursowej to podlinkuję:)

wtorek, 2 kwietnia 2013

O tym, że jak coś to nie ma "BRAWO!"

Ja Mama!

         Dziś o wychowaniu ciąg dalszy. nie za dużo, tylko troszkę. i zobaczymy jak wiele uda się napisać, bo Lili leży na mnie i ogląda swoją bajkę. Ostatnio jest tulaskiem, i ciągle chce się tulić. A mi to ani trochę nie przeszkadza:)

         Każdy z nas ma jakiś sposób na wszystko, na wychowanie dziecka również. Każdy ma swój. Idealnie skrojony na swoją miarę. Czasem coś dołata, czasem coś poprawi ale ważne, że jest jego. I mimo, że jest jego to z boku zawsze ktoś ocenia. Bo tak są skonstruowani ludzie, ze oceniać muszą, mimo, że nikt im do tego uprawnień nie dał. I teraz gdy dziecko jest grzeczne i dobrze wychowane, daje ładnie cześć kiwa głową w geście podziękowanie, układa klocki i robi te wszystkie czynności co nauczyli go rodzice, to słyszymy " jakie zdolne dziecko!" "Jakie mądre!" Tylko nikt nie bierze pod uwagę, tego, że to dziecko jest takie mądre dzięki rodzicom, którzy poświęcają mu czas i tego wszystkiego uczą. Mam dziwne wrażenie, że zapomina się o tym. Przecież dziecko nagle nie wymyśli jak podać rękę czy dopasować kształty. Przecież to zasługa rodziców. Więc czasem warto powiedzieć jakiemuś rodzicowi, choćby proste zdanie. "Wasze dziecko jest bardzo zdolne! Widać, że poświęcacie mu dużo czasu! " I już. Proste. Miłe.

        A teraz druga strona jak dziecko tupie nóżkami, krzyczy, bije i kopie. To zdanie jest jedno. "Jakie nie wychowane dziecko!" " to przez rodziców" nosz kurna! Dziecko posłuszne to Brawo! Dziecko w złym humorze i niesforne to już nie ma brawo! Tylko wina rodziców!? 
A nie wpadliście na pomysł, że własnie Dziecko może ma bunt. Nie radzi sobie ze stresem, abo ma zwyczajnie gorszy dzień? Rodzice próbują go czegoś nauczyć? Ale idzie im ciężko, bo próbują różnych metod, a żadna nie działa. A sytuacja w której obcy ludzie próbują ingerować w wychowanie, jest nie dopuszczalna.Nie pomaga a utrudnia. To rodzice ustalają zasady gry, nikt inny. Więc zanim podejmie się decyzję o dobrej radzie, albo wdrożeniu już rady w życie, przeanalizujcie to. 
     Pamiętam jak Lili była maleńka i próbowałam nauczyć jej samodzielnego leżenia w bujaczku podczas gotowania w kuchni. uspokajała się jak jej się jej śpiewało albo mówiło wierszyki. Czasem jednak potrzebowała czasu, żeby sie wsłuchać i wyciszyć. I pamiętam jak jedna z cioć przybiegła na ratunek Lili i wzięła ją na ręce. Bardzo mi to wtedy podniosło ciśnienie. I od tamtej pory zawsze, ale to zawsze pytam, czy można, czy nie przeszkadza. To rodzić decyduje co wolno a czego nie wolno dziecku. Obserwuje sytuacje w której Pani w  sklepie chce być super fajna i dać dziecku lizaka, a co jak dziecko ma próchnice i od miesiąca rodzice walczą ze słodyczami? Taka sytuacja może zaprzepaścić ich cały wysiłek. Najłatwiej jest ocenić, wydać osąd. A trudno jest pomyśleć racjonalnie. 

Jeszcze z cyklu to mnie wpienia. 
To na mojej liście królują:

1. mówienie do dziecka w języku psełdodziecięcym - oj jak mnie to wpienia. Jak dziecko ma się nauczyć że proszę to proszę a nie pjosze. I nie wierze, że "jak sie tak tjoszke pomówi to się nic nie śtańie"- może i nie ale nie chcę sprawdzać i utrudniać. 
2. Daj jej! Daj jej! No daj jej! - nie i już! jak będę chciała to jej dam! - rady rozkazy. Rodziców - rodziców. 
3. Zadawanie pytań dziecku i oczekiwanie na odpowiedz celem dowiedzenia się co u niego,jest też słabą formą szpiegostwa. Szczególnie gdy dziecko mówić nie potrafi. Więc lepiej zapytać rodzica. Jak będzie chciał to powie. 
4. Nie szkodzi - z tego wyrośnie. Wyrośnie to z ciuszków to dzieciątko, charakter to on musi szlifować! 
No to tak pierwsze z brzegu. Choć jest tego więcej. Ale nie będę się wpieniać:)

Bo przy dzieciach to trzeba tak umiejętnie być. Tak na 100%, ale żeby mu  też nie przeszkadzać za bardzo. Dać mu oddychać pełną piersią, ale żeby nie za zimne powietrze było. Tak być na środku ale bardziej z boku. I nie ważne ile to dziecko ma lat. Ono musi też znaleźć swój sposób. Na wszystko.
Copyright © 2016 kotmania.pl , Blogger